DZWON

Są tacy, którzy czytali tę wiadomość przed tobą.
Zapisz się, aby otrzymywać świeże artykuły.
E-mail
Nazwa
Nazwisko
Jak chcesz przeczytać „Dzwon”?
Żadnego spamu
  1. Urodzony na wyspie Zanzibar w rodzinie Parsi (etniczno-religijnej grupie wyznawców zaratusztrianizmu w Azji Południowej), Farrukh („szczęśliwy”) Bulsara studiował w szkole św. Piotra w mieście Panchgani (500 km od Bombaju). Imię „Farrukh” okazało się niewygodne dla jego kolegów z klasy, w większości anglojęzycznych, i zaczęli nazywać go „Freddie”.
  2. W 1947 roku fotografia rocznego Freddiego zdobyła tytuł fotografii roku w konkursie w jego rodzinnym mieście.
  3. Ojciec Freddiego pracował jako kasjer w Sądzie Najwyższym Anglii i Walii.
  4. Ze wszystkich sportów dostępnych w szkole Freddie wolał hokej, boks i sprint. Ponadto w wieku 10 lat zdobył szkolny tytuł w tenisie stołowym.
  5. Dyrektor szkoły zwrócił uwagę na zainteresowania przyszłej śpiewaczki muzyką, zorganizował dla chłopca kursy gry na fortepianie, w wyniku których Freddie uzyskał czwarty stopień z teorii i praktyki (IV klasa fortepianu).
  6. Mercury założył swój pierwszy zespół rockowy (wraz z czterema kolegami ze szkoły) w 1958 roku. Nazywał się The Hectics („Fidgets”) i był wystawiany na szkolnych imprezach i rocznicach.
  7. W maju 1966 roku Freddie rozpoczął studia na wydziale ilustracji graficznej w Ealing College of Art w Londynie, gdzie jesienią rozpoczął studia. To tam poznał basistę i wokalistę Tima Staffela, który zaprosił Freddiego na próby swojego zespołu Smile. Tam Mercury spotyka Briana Maya i Rogera Taylora.
  8. W roku założenia Queen (1970) piosenkarz oficjalnie zmienił imię i nazwisko. Teraz według jego paszportu był to „Fryderyk Merkury”.
  9. Pomimo lekcji gry na fortepianie, które pobierał w dzieciństwie, Mercury nigdy nie uważał się za dobrego pianistę. Z tego powodu zawsze czuł się niepewnie, wykonując na scenie partie klawiszowe (szczególnie z pierwszej części „Bohemian Rhapsody”). Następnie Freddie zaczął rzadziej korzystać z fortepianu w studiu, a na koncertach większość partii klawiszowych przejmowali gościnni muzycy, co pozwoliło frontmanowi skoncentrować się na występie.
  10. Freddie lubił filatelistykę.
  11. Skala głosu muzyka wynosiła 4 oktawy.
  12. Choć Merkury miał w domu kuchenkę mikrofalową, nie korzystał z niej, bo nie wiedział jak.
  13. Wbrew plotkom i niektórym piosenkom Queen, Freddie mówił tylko dwoma językami – angielskim i ojczystym gudżarati.
  14. Zapalony miłośnik kotów, Mercury zadedykował im swój solowy album Mr. Bad Guy, a także uwielbiał rozmawiać ze swoimi ulubieńcami przez telefon podczas tras koncertowych, w których muzykowi pomagała jego wieloletnia przyjaciółka Mary Austin.
  15. Sol, jedna z głównych postaci serii bijatyk Guilty Gear, jest inspirowana Freddym.
  16. Mercury bał się skorygować swój słynny nagryz i usunąć polipy na strunach głosowych, ponieważ uważał, że może to zaszkodzić jego zdolnościom wokalnym. Niemniej jednak Freddie rzucił palenie dopiero w ostatnich latach życia.
  17. W ostatnie urodziny piosenkarza (5 września 1991 r.) odbyła się premiera filmu „Freddy is Dead”. Ostatni koszmar” z cyklu „Koszmar z ulicy Wiązów”.
  18. Na scenie energiczny i otwarty, w życiu Freddie był osobą raczej powściągliwą i rzadko udzielał wywiadów.
  19. Mercury napisał w łazience piosenkę „Crazy Little Thing Called Love” (jedyna, podczas której Fredia grała na gitarze na koncertach).
  20. Piosenka z albumu A Kind of Magic, Princess of the Universe stała się motywem przewodnim filmu i serialu Highlander.
  21. Ostatni publiczny występ Freddiego miał miejsce 8 października 1988 roku, kiedy na festiwalu La Nit w Barcelonie wykonał Golden Boy, How Can I Go On i Barcelona w duecie z Montserrat Caballe.
  22. Ostatnią piosenką, którą napisał Freddie, była A Winter's Tale. Ostatnie dożywotnie nagrania wokalu wokalistki można usłyszeć w utworze Mother Love.
  23. 25 listopada 1996 roku w Montreux w Szwajcarii odsłonięto pomnik Freddiego Mercury'ego. Otwarcie kolejnego odbyło się 18 czerwca 2003 roku w Londynie w pobliżu Dominion Theatre, gdzie regularnie odbywają się inscenizacje musicalu We Will Rock You..

« Nie będę gwiazdą rocka. Będę legendą».
Freddiego Mercury'ego


Pseudonim Freddie Mercury (merkury przetłumaczony z angielskiego - rtęć) doskonale współgra z jego głosem.

Wokalista zespołu Queen, który stał się jedną z najbardziej charyzmatycznych gwiazd rocka wszechczasów, urodził się 5 września 1946 roku na wyspie Zanzibar pod pseudonimem Farukh Bulsara. Rodzice piosenkarki byli Parsami (grupą etniczną spokrewnioną ze starożytnymi Persami), ale urodzili się w Indiach.

W filmie telewizyjnym „Freddie Mercury, nieopowiedziana historia” pojawia się jako artysta, którego umiejętności muzyczne doskonalono na Zachodzie, ale którego talent wywodzi się ze Wschodu. Reżyser filmu, Rudi Dolezal, wskazuje na piosenkę Mustapha z albumu Queen Jazz z 1978 roku.

« Po wysłuchaniu tej piosenki z pewnością uznasz ją za bardzo dziwną. Jakie kultury miały na nią wpływ, skąd pochodziła?„mówi reżyser. " Freddie urodził się na Zanzibarze, następnie przeprowadził się do Indii, a potem do Londynu – wszystkie te podróże mogłyby wywołać szok kulturowy, prawda? W jego żyłach płynęła szalona mieszanka zupełnie odmiennych kultur. Umiejętnie wykorzystywał tę cechę podczas pisania muzyki».

« Miał super seksowny głos– mówi piosenkarz Adam Lambert. Zwycięzca „American Idol” godzinami słuchał Queen, próbując zrozumieć, jak Mercury mógł tak pięknie śpiewać. Na castingu do programu, który przyniósł mu sławę, piosenkarz zaśpiewał jedną z najsłynniejszych piosenek angielskiego zespołu rockowego Bohemian Rhapsody.

« Głos Freddiego ma tyle charakteru i charyzmy!– mówi Lambert. " To tak, jakby czerpał trochę z każdej kultury, każdego stylu wykonawczego i zamieniał to wszystko w bosko brzmiącą mieszankę».

Wiele osób jest zdumionych tym, jak Freddie Mercury potrafił w ciągu zaledwie kilku sekund nawiązać kontakt zarówno z małą publicznością, jak i stadionami wypełnionymi ludźmi.

Jackie Smith, menadżerka fanklubu Queen, po raz pierwszy spotkała piosenkarkę w 1982 roku w związku z ogłoszeniem o pracę. Miała stały dostęp za kulisy występów zespołu na stadionach, ale twierdzi, że zawsze wolała oglądać zespół z miejsc na widowni.

« Przed sceną zawsze panowała niesamowita atmosfera„Smith wspomina. " Na ostatnim koncercie w Knebworth było około 120 000 ludzi, ale wszyscy czuli się jak w małym klubie, bo Freddie w jakiś niezrozumiały sposób nawiązał kontakt ze wszystkimi, nawet z tymi, którzy siedzieli na najdalszych trybunach».

Jeden z charakterystycznych ruchów Freddiego Mercury'ego był następujący: wołał do publiczności, a oni mu odpowiadali. Piosenkarz potrafił sprawić, że publiczność zaśpiewa balladę, grając razem z nią na pianinie, lub mógł wykonać na scenie swoje popisowe tańce, machając mikrofonem.

« Był wyższy od wszystkich, bardziej utalentowany niż wszyscy– mówi Adam Lambert. " W większości przypadków muzyka jest bezpośrednio związana z seksualnością, niezależnie od tego, czy jesteś hetero, gejem czy biseksualistą. Rock and roll to miłość i seks».

Lambert, który jest jawnym gejem, twierdzi, że styl życia i wizerunek Freddiego Mercury'ego wpłynęły na niego na wiele sposobów.

« Czegoś wyraźnie brakuje teraz na scenie.„ – mówi piosenkarka. " Teraz nie ma wystarczającej liczby naprawdę bystrych artystów płci męskiej, którzy zamieniają swoje przedstawienia w coś w rodzaju teatru. Takich śpiewaków jest wielu, ale gdzie są mężczyźni? Gdzie są showmani klasycznego pop-rocka?».

Reżyser Rudy Dolezal twierdzi, że Freddie Mercury był w życiu bardzo skromny i zawsze przedkładał swój talent, muzykę i głos ponad swój wizerunek. Jako dowód przytacza następującą historię:

« Wszyscy wiedzą, że Freddie miał bardzo dziwne zęby. Z pewnością każda osoba, która widziała gwiazdę o podobnych zębach, zastanawiała się: „Panie, ten facet ma dużo pieniędzy, dlaczego w końcu nie idzie do dentysty?” Freddie bardzo się bał, że taka wizyta u dentysty może nieodwracalnie i na zawsze zmienić brzmienie jego głosu. Jak widać, dużo bardziej dbał o swój głos, niż o to, jak wyglądał. Myślę, że ta historia wiele mówi».

W 1991 roku skromny bóg rock'n'rolla o głosie tak nieprzewidywalnym jak rtęć zmarł z powodu powikłań związanych z AIDS.
« Duch Freddiego Mercury'ego wciąż żyje– mówi Adam Lambert. " Zszokował wszystkich».

Wypowiedzi jego kolegów na temat Freddiego Mercury'ego:

Davida Bowiego(David Bowie): „ Ze wszystkich teatralnych wykonawców rockowych Freddie Mercury poszedł dalej… był poza wszelkimi granicami i poza wszelkimi granicami. I oczywiście zawsze podziwiałam mężczyzn, którzy nie wstydzą się nosić rajstop. Freddiego widziałem tylko raz na koncercie: był to człowiek, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zawładnął publicznością.».

Aksel Róża(Axl Rose) z Guns N'Roses: „ Gdybym jako dziecko nie słyszał muzyki Freddiego, nie wiem, gdzie byłbym teraz. Nigdy w życiu nie spotkałam tak wspaniałego nauczyciela».

Eltona Johna(Elton John): „ Freddie Mercury był innowatorem zarówno w swoim śpiewie, jak i zachowaniu jako frontman zespołu. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi i miałem niesamowite szczęście, że znałem tego człowieka przez jakiś czas w jego życiu. Miał niesamowite poczucie humoru, czasami wręcz oburzające, był bardzo miłą osobą i świetnym muzykiem, jednym z najwspanialszych frontmanów zespołu rockowego. Ogólnie rzecz biorąc, w ciągu ostatnich 20 lat stał się jedną z najwspanialszych postaci w historii rock and rolla. Tęsknię za nim, wszyscy za nim tęsknimy, za jego muzyką, za jego dobrocią... Zawsze będziemy pamiętać, że Freddie Mercury był wyjątkowy».

Dave'a Mustaine'a(Dave Mustaine) z Megadeth i Metallica: „ Znałem go i widziałem, jak umierał. To było niesamowicie bolesne, bo kochałem Freddiego Mercury’ego. To był człowiek, który nigdy nie zdradził siebie i swojego głosu».

Trenta Reznora(Trent Reznor) z Nine Inch Nails: „ Śmierć Freddiego Mercury'ego dotknęła mnie i wpłynęła na mnie znacznie bardziej niż śmierć Johna Lennona».

  • Lanza (05.08.2008 14:53) Cytat: Cytat:
    W niektórych utworach słychać jego głos dochodzący do C5, lecz w takich przypadkach w barwie i wibrato widać, że sprawia wrażenie krzyczącego, wzmacniając w ten sposób swój głos.
    Właśnie tego nigdy w nim nie lubiłem.
    Mi też się z nim nie podoba. Ale najwyraźniej naprawdę chciał przyjąć inną wysokość wokalną. I publicznie zademonstruj swoją wirtuozerię. Nawet w ten sposób.

    Cytat: Cytat: Podczas rozmowy Freddie Mercury utrzymuje głos pomiędzy B2 i G3...Główną nutą, o której mówi Freddie Mercury, jest E3.
    Świetnie. To coś nowego.
    Może ktoś inny napisze w notatkach język mówiony?))))
    Od fanów Mercury przeczytasz coś innego. Można przypuszczać, że tę „nutę” wyprowadzono, wiedząc, że aby ocenić gradację głosu (bas, baryton, tenor), eksperci często zwracają uwagę na to, jak wokalista mówi: niski, wysoki… To nie jest fakt że podczas mówienia używa swojego podstawowego tonu, ale jest to jakiś pośredni wskaźnik.

    Aby kontynuować dyskusję, dorzucę jeszcze trochę drewna opałowego.
    Źródło cytatu: M.V. Akhundova „Historia Freddiego Mercury’ego”. http://www.intellectualonly-mercury.ru/m_ahundova/chapter4_Freddie_Cruger1.htm
    Cytat: Trudno znaleźć analogię do jego głosu. Freddie podniósł go na niewiarygodną wysokość, czasem pokonując chór i orkiestrę. Z gardła wydobywał nieziemskie, fantastyczne dźwięki. Podczas jednego koncertu potrafił zademonstrować nawet sto wariacji głosowych. Swoim śpiewem przekazywał najsubtelniejsze ludzkie emocje. Nie bez powodu mówi się, że jego głos był ciasny w ramach muzyki rockowej. Słowo od Pavla Surkowa: „Jego główną zaletą (a właściwie fenomenem) jest to, że Freddie jest jedynym wokalistą światowego rocka (i niestety pozostaje do dziś), który śpiewał poprawnie technicznie, jeśli weźmiemy pod uwagę technikę wokalną Mercury'ego , to śpiewał znacznie poprawniej niż Montserrat Caballe. Jak to ustalić? Na początek zapomnijmy o zapewnieniach wielu muzyków, że „mają w głosie sześć oktaw”. pół (maksymalnie!) oktaw bez przejścia na falset jest niemożliwe Przypomnijmy sobie „ostry skok” głosu Freddiego Mercury'ego na początku „It's A Hard Life”, kiedy praktycznie przechodzi w falset z kilku technicznych błędów Merkurego - wokalistów jest setki razy więcej. Nasze ciało jest tak skonstruowane, że śpiewając mimowolnie napinamy nie tylko struny głosowe: osoba, która śpiewa (śpiewa nieprawidłowo!) się męczy ten czy inny mięsień i taki, który nie jest odpowiedzialny za śpiewanie. Może to być szyja, ramiona, ramiona, plecy, mięśnie twarzy – to nie ma znaczenia. Jednocześnie osoba śpiewająca prawidłowo rozluźnia WSZYSTKIE mięśnie, zaczynając od ramion i po prostu pozwala na wyjście dźwięku podczas wydechu, a kontroluje go jedynie poprzez regulację strumienia powietrza, który wibruje więzadła. Jest to trudne do osiągnięcia: spróbuj całkowicie się zrelaksować i wydobyć z siebie MELODYCZNE „a”…

    Freddie Mercury potrafił śpiewać zrelaksowany – dlatego podczas koncertu udało mu się biegać, skakać, bawić się, tańczyć przez ponad dwie godziny podczas koncertu: nie napinał mięśni i mógł nimi swobodnie pracować. Nie napinał się, tylko oddychał – powietrze wibrowało w więzadłach, w wyniku czego powstał czysty, prawidłowy, otwarty dźwięk.

    Jednocześnie Merkury potrafił śpiewać także falsetem pod względem technicznym: weźmy na przykład złożoną partię wokalną z „Somebody To Love” – łatwo przejść w falset: końcowe „ktoś” – Merkury po prostu kieruje strumień powietrza, a nie w stronę otwarte usta, ale do tylnej ściany gardła, gdzie opierając się o siebie, wydaje falset (jest to bardzo łatwe do zrobienia, mięśnie nawet nie są napięte, to tylko „wewnętrzny oddech”, jakby „wydech w siebie”) - ale kolejne „do” już śpiewa otwartym, czystym dźwiękiem (a to jest znacznie trudniejsze, bo jest tylko jeden wydech), natychmiast, na tym samym oddechu, zmieniając kierunek ruchu powietrza strumień - dlatego jego ostateczna „miłość” wychodzi przeciągnięta i przepełniona - z powodu rozluźnionych mięśni jeden oddech (i odpowiednio wydech) trwa długo, ciało nie marnuje energii, a rtęć może spokojnie grać nuty swoim głosem na tym oddechu.

    Jeśli chodzi o Caballe, pamiętajmy, że jest śpiewaczką operową. A wszyscy śpiewacy operowi mają jedną wadę: w operach nie ma mikrofonów. A oni, biedni, muszą przekrzykiwać orkiestrę złożoną z kilkudziesięciu instrumentów, aby usłyszały je odległe rzędy cichej sali tysięcy... Wyobrażacie sobie, ile ich to kosztuje mięśni? Nieuchronnie pamiętacie, że we Włoszech opera została stworzona jako sala kameralna, sztuka salonowa, nie zaprojektowana z myślą o krzykach OGROMNYCH sal. Dlatego Caballe napina się i śpiewa, a Merkury po prostu śpiewa. Czy czujesz różnicę?” Odpowiedz

    proszę czekać...

  • Lanza (05.08.2008 15:35) Ja też dodam parę informacji. Znalazłem to na jednym z forów, więc nie będę podawać linku lojalnościowego. Ci, którzy chcą, znajdą oryginalne źródło poprzez wyszukiwanie.

    Tam podczas dyskusji odbyła się dyskusja na temat wokali Gradskiego, Merkurego i „Pesnyarego” (ery Mulyavina, a nie obecnych). Jeśli chodzi o „Pesnyary” i Merkurego, ten sam uczestnik wyraził, moim zdaniem, ciekawe sądy. Prezentuję tutaj obie jego oceny, gdyż daje to pewne wyobrażenie o samym ekspertze.

    Najpierw w „Pesnyarach”.
    Cytat: Jeśli chodzi o autorów piosenek, śpiewali nie w „szkole”, ale głównie w „naturze”. Na szczęście ich głosy są naturalnie jasne, indywidualnie zabarwione (unikam słowa „charakterystyczny”, bo w odniesieniu do wokalu oznacza to coś zupełnie innego). Ich styl śpiewania jest „syntetyczny”: coś z klasyki, coś z folku, coś z popu. I ta synteza nadała niepowtarzalny charakter ich brzmieniu. Z klasyki mają „coverowany” śpiew na supportu z vibrato i rezonansem głowy. (Pamiętajcie, inne grupy śpiewały bezpośrednimi, otwartymi głosami, a nawet „na gardle”, przez co zapracowały sobie na ocenę starszego pokolenia „jak postrzępione koty”). Jednocześnie sam Mulawin przyznał, że nie otrzymał systematycznego naukę śpiewu, ale ze względu na charakter realizacji dźwięku „spontanicznie” skłaniał się ku śpiewowi akademickiemu. Śpiewa „krytykiem”, z wyraźnym rezonansem głowy, choć nie robi tego tak płynnie, jak dobrze wyszkoleni (od słowa „szkolni”) śpiewacy. W dodatku będąc tenorem miał trudności, o krok od przejścia w falset, uderzenia w „gis” – choć jest to „standardowa” nuta dla barytonu lirycznego. Ale to wszystko drobnostki... Jego głos jest wyjątkowy, od razu rozpoznawalny, bo nie zamknięty w „ramach szkoły”, jak śpiewacy akademiccy. Bortkiewicz ma głos z natury niezwykły, tenor liryczny, ale nie liryczny w sensie operowym, nie zaśpiewa Lenskiego, ale bardziej intymny, z pewnymi podtekstami ludowymi. Ale Kasheparow śpiewał w stylu niemal ludowym! Choć dla populisty ma to bardzo mocny rezonans w głowie, wielu śpiewaków operowych o tym marzyło! Bardzo latający dźwięk! Daineko jest bliższy popowo-jazzowemu stylowi śpiewania, choć ma pewną niekonsekwencję, dlatego wielu starych fanów przez długi czas nie rozpoznało w nim głosu „Pesnyarowa”. A co najważniejsze, jak Mulyavinowi udało się połączyć tak różne głosy w jeden zespół?! To jest cud! Każdy „normalny” chórzysta oszalałby, dopasowując jedno do drugiego – ale udało mu się, i jakże inaczej! To zagadka dla badaczy...

    Teraz po „rozgrzewce” – ocena wokalu Mercury’ego.
    Cytat: Z Mercurym od razu słychać (a dokładniej w uszach) bardzo dużą różnicę w brzmieniu jego głosu na nagraniach studyjnych i na koncertach. Pewny znak dużej liczby zabiegów i wszelakiej „chemii” studyjnej. Ogólnie towarzysz był bardzo wychowany, zarówno w życiu (ze względu na wiele znanych cech), jak iw muzyce. Wokaliści mają taką koncepcję - „głos śpiewany”. Pamiętam, jak słyszałem jednego młodego piosenkarza, który bardzo naśladował maniery Magomajewa, ale jednocześnie nie posiadał nawet jednej dziesiątej techniki wokalnej Magomajewa, który, jak wiadomo, kształcił się w La Scali. Te. mógłby zaśpiewać „You are my melody” jak Magomajew, ale cavatina Figara - przepraszam... Merkury ma „głos śpiewany” - ma określony styl, manierę, ale jednocześnie starannie unika wszystkich trudnych i niewygodnych technicznie miejsca. Te. kiedy śpiewał to, co było dla niego wygodne, co mu odpowiadało - tam wszystko było w porządku. Ale kiedy wyszedł obok Caballe, aby zaśpiewać, stało się jasne, kto jest profesjonalistą, a kto samoukiem. Głos Caballe'a, według szkoły włoskiej, rodzi się jakby sam z powietrza, nie słychać żadnej „pracy” - ale przy nim słychać wszystko: dzwonienie więzadeł, sposób, w jaki bierze oddech i gardło... To znaczy. Ona ma taki „nieziemski” głos, a on jest ziemski, niezbyt dźwięczny. Nie ma tak zwanego „skarpetkowego” głosu. A nie będąc w stanie go poprawnie wyrezonować, bardzo go zmusza, „rozdziera więzadła”. Gdyby śpiewał w bardziej „rockowy” sposób, nie byłoby takiego wrażenia, tam wszystko jest możliwe. Skłonił się jednak w stronę wokalu klasycznego i tutaj od razu trzeba go oceniać w innej skali, a nie na jego korzyść. Ale z natury jego głos nie jest zły, a po treningu okazałby się dobrym tenorem.
    Ale oceniam to z punktu widzenia „poprawnego wokalu” - okazuje się, że ściśle, tylko niedociągnięcia. W rzeczywistości, w porównaniu z piosenkarzami rockowymi, to oczywiście jest królem! Wszystko zależy od punktu wyjścia. Ale w każdym razie ŚPIEWAŁ - i nie krzyczał, nie sapał, nie syczał, nie mamrotał itp. Co samo w sobie jest rzadkością w rocku. A jeśli zapytają mnie, kogo najbardziej cenię w rockowym wokalu, to w konserwatywny sposób starego człowieka odpowiem – Tom Jones! Oto człowiek, który śpiewa w sposób zupełnie nieakademicki – a jednocześnie nie mogę doszukać się w nim żadnych braków technicznych! Co więcej, mężczyzna może wszystko! odpowiedź

    proszę czekać...

  • Inżynier dźwięku klubu (05.08.2008 18:24) I w tym przypadku nie do końca wiadomo o czym mówimy... Jeśli wokal Mercury'ego (Farrukh Bulsara) to jedno, ale jeśli oryginalność jego osobowość i w tym świetle, jako wokalisty, jest zupełnie inaczej.
    Fakt, że był niezwykłą osobą i potrafił dobrze posługiwać się głosem, jest udowodnionym faktem. Ale z drugiej strony wszyscy wokaliści tamtych czasów mieli niesamowite zdolności. Robert Plant, Ronnie James Dio, Ian Gillan i inni wokaliści rockowi....
    Cóż, Freddiego będziemy pamiętać bardziej za tworzenie megahitów (swoją drogą, prawie wszyscy w grupie pisali, ale głównymi autorami byli Farrukh i Brian) i za możliwe wykorzystanie jego zasięgu w tych hitach. Jeśli chodzi o głos, podobało mi się użycie falsetu... Słuchając bootlegów czy improwizacji, można usłyszeć, jak łatwo Bulsara bawi się swoim wokalem.
    No cóż, oczywiście próba śpiewania operowego, jak na wokalistę pop-rockowego, nie nazwałabym nieudaną... Jednak przy wyczerpaniu chorobą śpiewanie z Caballe jest trudnym zadaniem. Cóż, zapisanie „91 Inyuendo z takim zasięgiem i serwowanie podczas umierania to właściwie cud.

    Osobna historia z technikami nagrywania. Nazywanie tych możliwości całkiem łatwymi to bzdura. Teraz, wraz z pojawieniem się komputerów, stało się to łatwe. A potem spróbuj nagrać 80 partii głosowych na magnetofonie ADAT... Żadnego poruszania myszą ani anulowania bieżącego nagrania na żywo. Ale Freddie nie opuścił studia przez 2 tygodnie, dopóki nie nagrał „Bohemian Rhapsody”. Teraz, jeśli sytuacja jest dobra, można to zrobić w ciągu jednego dnia.

    Następnie istnieje możliwość improwizacji i pracy w różnych stylach... Styl Queen wykracza daleko poza rock, jest raczej art rockiem i progresywnym, jeśli zbierzesz i umieścisz na tym samym poziomie Night at the Opera, Hot Space i Inuendo strona. Co więcej, żadna grupa w XX wieku nie stworzyła tak kolorowej płyty jak na przykład Inyuendo, na której można spojrzeć na dowolny utwór i pokochać Bijou...
    Dlatego kunszt i charyzma wokalisty, niezwykłe melodie, przeboje, skład wokalny (swoją drogą Roger ma miejscami głos nie słabszy od Freddiego) i aktualność jego pojawienia się na scenie – na tym właśnie polega fenomen oznacza Freddiego Mercury'ego. odpowiedź

    proszę czekać...

  • Dawno temu, tego dnia, 5 września 1946 roku, 69 lat temu, na odległej wyspie Zanzibar, urodził się chłopiec o dziwnym dla nas imieniu Farrukh (co oznacza „szczęśliwy”, „przystojny”).. .
    Mógłby to być początek jakiejś baśni w duchu Kiplinga lub powieści przygodowej, ale w rzeczywistości okazał się prologiem jednej z największych legend muzycznych naszych czasów. Bo może nie wszyscy na świecie wiedzą, kim jest Farrukh Bulsara – ale trudno znaleźć osobę, która nie słyszałaby o Freddiem Mercurym.


    O profesjonalizmie muzyków Queen można opowiadać godzinami – jednak bez charyzmy Mercury’ego grupa nie osiągnęłaby statusu kultowego. Można podziwiać podobieństwo wokalu Freddiego do głosu Paula Rodgersa, którym próbują go zastąpić, ale „Queen + Paul Rodgers” jest po prostu namiastką nostalgii. Przecież nie chodzi o głos... Jaka jest więc istota legendy? Freddie zajmuje szczególne miejsce wśród idoli współczesnego świata. Po pierwsze, ponieważ jest go dużo, jest zbędny. Posiada „jeden z najlepszych głosów rocka” (właściwie jeden z najlepszych głosów XX wieku, Freddie może konkurować z najlepszymi głosami operowymi), głos o niesamowitej rozpiętości (od barytonu po kontratenor), niesamowitą siła, piękno, urok - to wystarczy, aby świat o nim pamiętał. Freddie Mercury to nie tylko jego natychmiast rozpoznawalny głos, ale także jego natychmiast rozpoznawalna osobowość. I to właśnie sprawia, że ​​jego sztuce nie można się oprzeć i to właśnie sprawia, że ​​Queen nie może współpracować z żadnym innym wokalistą. Freddie Mercury to jeden z najwspanialszych piosenkarzy na świecie, jego nazwisko jest jedną z legend, a raczej on sam stał się już legendą. Znają go nawet osoby nie mające nic wspólnego z muzyką. Ekscentryczny, energiczny i artystyczny – taki pozostał na zawsze, niczym nieblaknąca gwiazda na skalnym horyzoncie. Jego piosenki stały się symbolami rocka lat 80., klasyki, wiele z nich jest nadal popularnych.


    Kilka faktów:
    Farok (inaczej Farrukh) urodził się 5 września 1946 roku na Zanzibarze w rodzinie zamożnych rodziców. Dzieciństwo spędził na dwóch odległych, idyllicznych wyspach – Zanzibarze i Pembie, położonych na Oceanie Indyjskim u wschodniego wybrzeża Afryki. Niewiele wiadomo o jego dzieciństwie. Dorastał i wychowywał się w pensjonacie dla bogatych dzieci. Miał niewielu przyjaciół, a Farrukh zawsze był „sam”, słuchał pod kołdrą Beatlesów i Elvisa Presleya i chodził z głową w chmurach… Pierwszą grupę założył w wieku 12 lat wraz z kolegami z klasy indyjska szkoła św. Petra. Już wtedy egzotyczne imię „Farukh” zastąpił uniwersalnym „Freddie”. Kiedy w Indiach wybuchła wojna, przodkowie Freddiego wzięli syna w ramiona i przenieśli się do Anglii, gdzie nie było niebezpieczeństwa. Chłopiec miał już wtedy 14 lat i zupełnie nie miał pojęcia, co powinien robić w zimnej i niegościnnej Anglii, zwłaszcza że słabo się uczył, a jedynym przedmiotem, w którym wyróżniał się, był rysunek. Ponieważ jednak chłopiec był utalentowany - komponował muzykę i poezję, dobrze rysował i uwielbiał piękne stroje, postanowił zostać krytykiem sztuki. We wrześniu 1966 roku rozpoczął naukę w Ealing Art College, który trzy lata później ukończył z dyplomem z malarstwa i projektowania. Później wyjaśnił: „Na studiach uczono nas lepiej rozumieć modę i zawsze być o krok do przodu”. Wkrótce osiadł w Kensington, miejscu słynącym z tego, że mieszkali tu bohemy: muzycy, artyści, ludzie zawodów twórczych. I tutaj odbyło się fatalne spotkanie młodego człowieka z Timem Staffelem, liderem grupy Smile.

    Jedno z pierwszych zdjęć Farrukh-Freddiego:

    Później jego potencjał artystyczny znalazł wyraz w ekscentrycznych i żywych obrazach scenicznych, pełnych nieoczekiwanych i odważnych szczegółów. W 1983 roku w teledysku Queen do piosenki „I Want to Break Free” Freddie pojawił się jako faun z baletu „Afternoon of a Faun”, dzięki któremu Niżyński zasłynął. Wykonywał kilka numerów choreograficznych z London Royal Ballet. Specjalnie do tych scen Mercury założył rajstopy w kropki, zgolił swoje słynne wąsy i nadstawił sobie szpiczaste uszy:


    Freddie powiedział: „Wychodzenie na scenę w baletnicach i rajstopach jest fajne. W tamtym momencie potrzebowałem tego efektu. Próbowałem dopasować to do akcji scenicznej, uzupełnić muzykę, którą graliśmy, a gdyby to nie zadziałało, zrobiłbym to Ja tego nie zrobiłem. Poza tym kostium Niżyńskiego bardzo mi się podobał” (z książki „Life in His Words” o wczesnej twórczości Freddiego Mercury’ego):


    W 1969 roku Freddie i jego przyjaciel Roger Taylor otworzyli sklep, w którym sprzedawano między innymi obrazy młodego absolwenta. W 1970 roku Staffel zdecydował się opuścić grupę, a jego miejsce zajął Freddie. Zasugerował zmianę nazwy grupy na Queen, a także stworzył godło drużyny, opierając się na herbie Wielkiej Brytanii i dekorując wszystkich członków grupy znakami zodiaku.


    Fredii stał się sukcesem całej grupy, wprowadzając ją najpierw na brytyjskie listy przebojów, a następnie na światowy poziom. W tym samym czasie Freddie przyjął pseudonim Mercury, pod którym dał się poznać światu.


    Mercury był autorem wielu piosenek Queen, w tym ich najbardziej udanej „Bohemian Rhapsody”. Kiedy ukazał się jako singiel, wiele osób twierdziło, że będzie to epicka porażka – trwało to zbyt długo, a mieszanie stylów muzycznych wydawało się ryzykowne. Ale „muzyczne szaleństwo” Merkurego było więcej niż uzasadnione. Teledysk do piosenki stał się jednym z najbardziej znaczących w muzyce świata, wielu nazywa go nawet „pierwszym filmem w historii”.


    Każda kompozycja wykonywana przez Freddiego Mercury'ego miała piętno jego osobowości. Nie było w nim olśniewającej urody gwiazd Hollywood, magazynowego blasku, sztucznej wykalkulowanej i zweryfikowanej idealności, tak jak nie było podkreślanej brzydoty czy „szokującego” antyestetyzmu wielu zespołów rockowych. Było w nim cudowne ciepło naturalności, słodkiej niedoskonałości, oryginalnego piękna. Cały jego występ odznaczał się chwytającą za serce otwartością; jednym z charakterystycznych gestów scenicznych było wyciągnięcie ramion do uścisku lub do ucieczki, a raczej zarówno do uścisku, jak i do ucieczki.

    Oczywiście Freddie zachowywał się bardzo teatralnie. Jego szalone imprezy z przebieraniem, ciasto, które trzeba przewieźć helikopterem, jego zatłoczone filmy, fantastyczne kostiumy (na przykład zakryte wieloma oczami) zdradzają bujną wyobraźnię - to „uczta wyobraźni”. Stąd jego pociąg do zmian w wyglądzie („wielki pretendent”) Freddie, sądząc po wspomnieniach osób, które go dobrze znały, czerpał przyjemność z bycia źródłem święta. „Uwielbiał się bawić” – piszą o tym prawie wszyscy, którzy pozostawili wspomnienia Freddiego, ale tak naprawdę wydaje się, że lubił raczej dobrą zabawę i wakacyjne występy na scenie. A im szerszy krąg uczestników, tym lepiej - przypomnijcie sobie tylko słynne urodziny na Ibizie, gdzie w końcu znalazło się miejsce dla prawie wszystkich mieszkańców - „tak po prostu”... Wakacje, którym można wiele dać . Lubił dawać - rezydencje, drogie drobiazgi, lubił dawać pieniądze - przyjaciołom, kochankom, potrzebującym, o których przypadkowo usłyszał. Dawanie, dawanie, dawanie („Wszystko, co robię - to dawanie”) - miał jakiś instynkt hojności - i oczywiście objawiał się to nie tylko tym, że wydawał pieniądze w sposób niekontrolowany i rozdawał różne rzeczy. Ta sama bezgraniczna hojność była widoczna w tym, co i jak śpiewał, w sposobie, w jaki traktował świat.
    W 1980 roku Mercury zmienił swój wizerunek – ściął włosy i zapuścił wąsy.


    W 1982 roku grupa wyjechała na wakacje, a Mercury mógł realizować się w solowych projektach. Między innymi nagrał płytę pt. Bad Boy, na którym znalazła się piosenka „I Born to Love You”:


    Do najsłynniejszych utworów należy Queen – We are the Champions, który uważany jest za hymn kibiców piłki nożnej. Tradycyjnie rozgrywany jest podczas ceremonii wręczenia nagród zwycięzcom Ligi Mistrzów. Od 1977 roku grupa tradycyjnie kończy swoje koncerty dwoma utworami - We are the Champions i We will will you rock. Dniem bezwarunkowego triumfu Queen był 13 lipca 1985 roku, kiedy na stadionie Wembley w Londynie odbył się koncert charytatywny Live Aid. Wydarzenie zgromadziło ponad 80 tysięcy osób. Pomimo tego, że na koncercie wystąpili także Elton John, Paul McCartney, Sting, David Bowie i U2, to właśnie występ Mercury’ego wraz z zespołem stał się głównym wydarzeniem wieczoru. W 1986 roku Queen wrócił na Wembley, aby promować swój album A Kind of Magic.

    W 1987 roku miał miejsce jeden z najsłynniejszych duetów Freddiego Mercury'ego - z divą operową Montserat Caballe. Był to wyjątkowy tandem, w którym harmonijnie łączyła się muzyka masowa i elitarna, pomiędzy którymi zdawała się być przepaść. Nawiasem mówiąc, przed śpiewaniem z Freddiem Monserat zaśpiewał kilka swoich piosenek podczas koncertu w londyńskim Covent Garden. Mercury, który wcześniej dał divie kasetę ze swoimi nagraniami, był niezwykle zaskoczony tym krokiem. Według wspomnień kompozytora Mike'a Morana, kiedy się poznali, Freddie i Montserrat Caballe śpiewali całą noc: „grają nie dla pieniędzy, ale po to, by spędzić wieczność”.

    Wspólny występ z Montserrat Caballe w 1988 r. był ostatnim występem Merkurego - w tym czasie był już dotknięty AIDS... Już w 1986 r. zaczęto rozmawiać o chorobie Merkurego. Freddie oświadczył, że zachorował na AIDS dopiero 23 listopada 1991 roku, po kilku latach życia jako odludek. Następnego dnia, 24 listopada, zmarł.
    Freddie Mercury był żywym dowodem na to, że są na świecie rzeczy, uczucia, które można wyrazić jedynie za pomocą środków sztuki, być może żyją one tylko w sztuce. Muzyka Freddiego to muzyka „prostych reakcji”, prostych uczuć; jest niezwykle przesiąknięta poczuciem życia, zachłanną miłością do niedoskonałego świata, pragnieniem wolności i wiarą. I to jest muzyka tragiczna. Jego ostatnie albumy były lepsze od innych. Jego głos stał się mocniejszy i doskonalszy, a kompozycje nabrały większej głębi. A tragiczny charakter jego twórczości stawał się coraz bardziej oczywisty: „Do tego doszliśmy: ludzie są podzieleni…”, „Jestem tylko cieniem osoby, którą powinienem być…”, „Zobacz, co ludzie zrobili ze swoimi duszami: odbierają sobie życie...najważniejsza dla nich jest duma...nie ma w nich tolerancji, a świat mógłby być rajem dla wszystkich." "Za dużo miłości zabija. ..” itp.
    A jednak... a jednak jego wzrok był zawsze zwrócony w stronę życia. Było coś godnego Boga, przebaczenia i życia wiecznego w pożegnalnym geście miłości Freddy'ego, skierowanym do niezwyciężonego dla niego życia. W piosence „Winter’s Tale” życie zdaje się kończyć na naszych oczach. „Wszystko wiruje, wiruje... Wszystko jest jak we śnie…” - śpiewa Freddie, a „wirowanie” zdaje się być zanikającą świadomością, ale jednocześnie - „Opady śniegu - czerwone niebo... jedwab księżyc na niebie... Wszystko jest pełne ciszy i spokoju... To jest takie piękne! To jakby było namalowane na niebie! „Świat jest w twoich dłoniach” - a całe to szalone bogactwo kończy się okrzykiem i westchnieniem - „Woohoo!” To jest błogość! Zachwyt pięknym światem przemija dopiero wraz z życiem.
    O tym, co ostatecznie doprowadziło Merkurego do jego śmierci, możemy mówić długo. Przejrzyj wszystkie szczegóły jego życia osobistego i delektuj się nimi, dochodząc do wniosku, że wszystko wydarzyło się z jakiegoś powodu. Ale po co to wszystko? Odszedł, ale muzyka pozostała – zrozumiała dla wszystkich, inspirująca, mocna. Zmarł, ale jego pieśni inspirują nas do życia.

    Aby dokończyć opowieść o Merkurym, nie trzeba niczego wymyślać. Wszystko wymyślił sam, nagrywając pożegnanie ze wszystkimi, którzy go znali i tymi, którzy go jeszcze nie znali – już niczym zmarła legenda. „Show must go on” to singiel nagrany przez Queen w 1991 roku. Freddie był już tak chory, że nie mógł uczestniczyć w kręceniu teledysku. Nikt nie potrafi śpiewać Show must go on jak Freddie. Z wywiadu z Brianem Mayem CNN, 9 stycznia 2000. „Ta kolekcja zawiera The Show Must Go On, hmm, piosenkę Queen, ponieważ kiedyś postanowiliśmy przypisać wszystko Queen, ale ta piosenka jest w pewnym sensie... Uważam ją za moje dziecko , bo większość z tego napisałem obok Freddiego, który tu siedział (wskazuje na następne krzesło) i, hmm, było to ogromne przeżycie, bo Freddie w tamtym czasie naprawdę nie mógł (albo nie chciał) wyrazić zajmował się poezją, z wyjątkiem kilku konkretnych przypadków, i wiedział... wiedział, że ma to związek z tym, co do niego czujemy... a ja śpiewałem główny wokal dla Freddiego i musiałem śpiewać głównie falsetem, ponieważ po prostu nie mogłem śpiewać tak wysoko, więc podszedłem do Freda: „Jak leci?” - „Fine” – (Fred) odkłada kieliszek wódki, wchodzi do studia i od razu ją śpiewa… i myślę, że to jeden z najlepszych wokali, jakie Freddie kiedykolwiek nagrał – oryginalna wersja The Show Must Go NA. .."


    Tragedia wspaniałego życia, cała jego przemoc, cierpienie i wszechogarnianie, pragnienie wolności, niewyobrażalne piękno świata, które zawsze kusi i jest tak rzadko osiągalne – to brzmi w tym głosie i budzi nieugaszoną miłość – bo nie można w pełni cieszyć się życiem. I tak naprawdę ta muzyka równa się tylko miłości i jest w niej boski smak wolności, dlatego rozbrzmiewa w niej głos zwycięstwa i dlatego, gdy słucham Freddiego, mam wrażenie, że bije mu serce we mnie.

    A na cześć urodzin tego legendarnego człowieka, największego piosenkarza muzyki rockowej, nasza społeczność proponuje zorganizowanie w ramach naszego głównego projektu akcji „Queen: We will ROCK YOU!” miniprojekt „Freddie Mercury – człowiek legendy”, który potrwa od 5 do 30 września 2015 r. Wszystkie społeczności biorące udział w głównym projekcie mogą, jeśli chcą, dołączyć do naszego głównego projektu.

    DZWON

    Są tacy, którzy czytali tę wiadomość przed tobą.
    Zapisz się, aby otrzymywać świeże artykuły.
    E-mail
    Nazwa
    Nazwisko
    Jak chcesz przeczytać „Dzwon”?
    Żadnego spamu