DZWON

Są tacy, którzy czytali tę wiadomość przed tobą.
Zapisz się, aby otrzymywać świeże artykuły.
E-mail
Nazwa
Nazwisko
Jak chcesz przeczytać „Dzwon”?
Bez spamu

Po tygodniu znudziło nam się to, ale moja Lena i ja nadal jesteśmy żabimi podróżnikami. Zaczęliśmy pakować walizkę i jak to zwykle u nas bywa, po raz ostatni myśleliśmy o tym, jak będziemy podróżować, bo inaczej nie byliśmy specjalnie przygotowani pod tym względem do wyjazdu. W rezultacie bez pomocy ludzi prawie byśmy tam nie dotarli, ale mieliśmy szczęście!

Jak dojechać samochodem

Nie miałam w Turcji własnego samochodu (moja wierna Toyota Crown została w domu; w jej wieku ciężko znosić takie podróże), więc mogłam pomyśleć o możliwościach wypożyczenia samochodu. Ofert było wiele, monitorowałem strony według rodzaju i zdałem sobie sprawę, że teoretycznie wynajęcie samochodu nie byłoby problemem.

Następnie zacząłem rozważać plany podróży. Pierwszą opcją była podróż drogą lądową, a drugą przeprawą promową, czyli część trasy trzeba było pokonać promem. Lena marzyła już o rejsie morskim, ale rozczarowałam ją mówiąc, że tego dnia prom nie kursował i w ogóle był za drogi. Następnie dokładna cena Nie znalazłem, ale potem dowiedziałem się, że za przewóz naszej pary i samochodu będziemy musieli zapłacić 140 lirów.

Drogi na trasie okazały się całkiem dobre:

Generalnie nie jechaliśmy samochodem tylko dlatego, że zwyciężył wieśniak we mnie, nie chciałem płacić dużych pieniędzy za wypożyczenie samochodu, który potem stałby bezużytecznie na parkingu w Bodrum.

Jak dojechać autobusem

I tu jest najciekawsza rzecz. Zacząłem przeglądać strony internetowe wszystkich znanych, głównych przewoźników autobusowych w Turcji, takich jak Metro, Pamukkale, Anadolu i innych, pod kątem takiego wyjazdu. Po tysiącu przekleństw pod adresem twórców stron wyłącznie w języku tureckim dowiedziałem się, że te firmy nie obsługują bezpośrednich lotów na tej trasie. Jedyne co udało mi się znaleźć to opcje z transferami w innych miastach, np. w Mugla. Oczywiście uwielbiam wygodne autobusy z toaletą, Wi-Fi, gniazdkami, blackjackiem i no cóż, rozumiecie – ale dla tego uznałam, że podróżowanie z przesiadkami jest niewłaściwe.

Na początku prawie pogodziliśmy się z nieuniknionym transferem, ale w recepcji przyszło mi do głowy zapytać o bezpośrednie autobusy. Powiedziano mi, że to nie problem, wystarczy, że pojadę do Otogar, tak się nazywa w Turcji dworzec autobusowy. Tak zrobiliśmy, znajduje się tutaj: Tutaj widzieliśmy duże skupisko minibusów. Po udaniu się na dworzec autobusowy zaczęliśmy szukać jakiegoś rozkładu jazdy, cen, ale nic takiego nie znaleźliśmy. Jak się okazało wystarczyło porozmawiać z przedstawicielami firmy przewoźnika lub po prostu z kierowcami, oni doradzą we wszystkich kwestiach.

Dotarliśmy więc na stację nieco później niż o 13, a następny lot był o 13-30 (z reguły autobusy odjeżdżają ze stacji w odstępach półgodzinnych, nie jeżdżą tylko nocą). OK, pasuje nam, powiedzieliśmy, zapłaciliśmy i wsiedliśmy do autobusu. Był to wygodny Sprinter, modele po 2006 roku:


W środku autobusu było więcej niż wygodnie, siedzenia były najwygodniejsze, a co nas obu bardzo ucieszyło, to fakt, że w środku był prawdziwy cud techniki – klimatyzacja. W lokalnym upale jego obecność jest szczególnie istotna. Oczywiście w takim autobusie nie ma zbyt wiele miejsca na bagaż, ale my mieliśmy jedną małą walizkę, więc jej umieszczenie nie stanowiło problemu. A tak przy okazji, kto chce poznać ceny biletów i rozkład jazdy – wystarczy zajrzeć do wnętrza minibusa. Harmonogramy są zamieszczone tutaj, nie wiem dlaczego.

W autobusie oczywiście nie ma toalety, ale po około godzinie podróży zatrzymaliśmy się po drodze na stacji benzynowej i tam była toaleta. Był nawet mały sklepik, w którym moja dziewczyna kupiła sobie jakiś drobiazg i każdy z nas dostał po batoniku na przekąskę.

Autobus przyjeżdża na dworzec autobusowy w Bodrum za około 2,5 godziny, my dotarliśmy około 16:00. Tutaj znajduje się dworzec autobusowy w Bodrum: Stąd można bez problemu dojechać do hotelu, co my zrobiliśmy dolmusem.

Co możemy powiedzieć? Autobus to dość tani i wygodny środek transportu, ale jednocześnie szybki. Po drodze nie nudziliśmy się, rozmawialiśmy i patrzyliśmy na obcy kraj z okna – w końcu po to przyjechaliśmy, żeby zobaczyć więcej!

Gdzie kupić bilety

Bilety można kupić na dworcu autobusowym w przedstawicielstwie firmy. Niestety nie można ich kupić online.

Cena biletu

Za dwa miejsca zapłaciliśmy 50 lirów, czyli pobierają 25 lirów od osoby (około 6,38 euro).

Jak się tam dostać przesiadką

Po wyjściu z hotelu w Marmaris przywitał nas irytujący tubylec, który próbował nam sprzedać prywatny transfer. Z ciekawości zapytałem ile chce. Po podaniu ceny jeszcze bardziej utwierdziliśmy się w przekonaniu, że chcemy podróżować zwykłym autobusem. Po co płacić więcej, co?

Opłata

Mężczyzna powiedział, że taka podróż będzie kosztować 350 lirów (około 90 euro).

Wyniki

Pojechaliśmy autobusem i wcale tego nie żałowaliśmy. Nie stać nas na indywidualne transfery, a po co, skoro co pół godziny kursuje regularny autobus w normalnej cenie. Swoją drogą w Bodrum jest lotnisko, z którego są ciekawe oferty pod względem podróży lotniczych. Możesz je monitorować na podobnych stronach. Życzę udanych wakacji!

Pewien mądry człowiek, dowiedziawszy się, że jadę na wakacje do Icmeler, poradził mi, abym sam odwiedził Bodrum. Polecił je jako miasto bardzo wyjątkowe, nietypowe dla tureckiego kurortu.

Rozkład odjazdów autobusów z dworca autobusowego w Marmaris obejmował kilka lotów w odstępie jednej godziny. Podróż tam trwała około 3 godzin przez malownicze przełęcze górskie i płaską zachodnią Turcję. Drogi samochodowe w Turcji – główne arterie komunikacyjne i w nich utrzymane dobry stan. W drodze z Marmaris często trafiałem na tereny, gdzie prowadzono prace rekonstrukcyjne. Pracowici jak pszczoły drogowcy, korzystając z nowoczesnych technologii, poszerzali nawierzchnię dróg, szczególnie na niebezpiecznych odcinkach górskich.

Pogoda zastosowała się do jej prognoz i do naszego regionu przybył antycyklon z czystym i chłodnym powietrzem. W rzeczywistości jest to bardzo korzystne na długą podróż - nie przegrzejesz się. Piętnastominutowy przystanek na dworcu autobusowym Mugla. A gigantyczna chmura, zsuwająca się z gór na miasto, zadziwia swoją zimną bielą. Nie ma tu wszechobecnych turystów, jedynie dwie pary starszych Anglików podróżują ze mną tym samym autobusem do Bodrum. Oni też spędzają wakacje w Icmeler i mówią mi, że zobaczą, jak zmieniło się miasto w ciągu tych kilku lat, kiedy ich tam nie było. Tak im się ten region podoba, że ​​co roku przyjeżdżają tu, żeby jesienią wygrzać się w ciepłym morzu.

Za Mugla droga wiodła głównie po płaskim terenie. Liczne pasieki, sady oliwne, czasami przerywane krajobrazem przemysłowym. I wszędzie, w takim czy innym stopniu, naprawy lub rozbudowa dróg. Wzdłuż drogi znajduje się bardzo malownicza reklama oraz wystawa i sprzedaż ceramiki. W wielu miejscowościach trwa budowa mieszkań. Przy wyjeździe z Mugli znajduje się cały blok nowych budynków, a niedaleko jednego z miast nowe domy pną się pod górę. A zbocze jest tak strome, że serpentynę trzeba było zrobić w kształcie jodełki.

Przy wjeździe do Bodrum coraz częściej można spotkać hotele stojące nad brzegiem przenikliwego, błękitnego Morza Egejskiego. Małe wioski dwutrzypiętrowych, śnieżnobiałych domów, zanurzonych w zieleni palm i cyprysów, schodzących po półkach skalnych do malowniczych zatoczek z czystą wodą. Samo miasto wita kombinacją trzech podstawowych kolorów. Olśniewające białe domy wspinają się na wzgórza otaczające miasto. Głęboko błękitne morze świeci jasno w blasku słońca. I zieleń drzew w parkach i wokół domów, która jest nieodzowna dla Turcji. Już w pierwszym sklepie przy dworcu autobusowym, w odpowiedzi na moje pytanie, gdzie mogę kupić mapę Bodrum, wręczono mi pięknie wydaną mapę miasta i okolic.

W ciągu 4 – 5 godzin, jakie miałem przed wyjazdem, zdecydowałem się zobaczyć przynajmniej dwie główne atrakcje. Pierwsza – Twierdza Św. Piotra – widoczna jest z każdej części miasta. Widoki na morze, port z wieloma jachtami i miasto na tle przenikliwego błękitnego nieba były oszałamiające. Nabrzeże (przystań) wypełniła masa turystów i sprzedawców pamiątek. Ale wydawało się, że na nabrzeżu było więcej statków niż ludzi na nabrzeżu. Znajdujący się obok ratusza pomnik największego syna narodu tureckiego, Mustafy Kemala Ataturka, dobitnie świadczył o szacunku, jaki darzą go nawet najmłodsi mieszkańcy. Droga do wejścia do twierdzy z jednej strony jest wypełniona jachtami rekreacyjnymi dla turystów, a z drugiej licznymi sklepami z pamiątkami. Wśród zwykłych pamiątek w całym kurorcie Turcji znajdowały się dwa sklepy z muszlami - dla tych, którzy sami nie mogli ich wydobyć z dna morza, oczywiste znalezisko.

Historii Twierdzy św. Piotra nie trzeba w tej historii opisywać, jest ona szczegółowo opisana w Internecie, na tarczy przed wejściem do twierdzy i w książkach. Polecam jednak podziwiać niezwykle piękne widoki na morze i miasto, które otwierają się z murów twierdzy każdemu, kto choć na krótki czas odwiedzi Bodrum. Między innymi bardzo pamiętam obrazy z życia starożytnych Greków na ścianie jednej z galerii. A także - żywy obraz z życia obecnych mieszkańców twierdzy - ptaki. Siedząc, żeby odpocząć na małym, zielonym dziedzińcu, dostrzegłem kilka pawi spacerujących spokojnie wśród krzaków. Decydując się nakarmić te piękne ptaki zapasami bułek, które moja żona starannie zaopatrzyła mnie w śniadanie w hotelu, zacząłem rzucać w nie dużymi okruszkami. Pawie natychmiast przybiegły do ​​mnie i bez większego zamieszania zaczęły mnie ucztować. Zanim jednak zdążyli dobrze zjeść, nagle pojawił się potężny, ogromny kogut i zaczął odpędzać pawie od bułek. Postanowiłem trochę uspokoić wojownika i rzuciłem mu kilka dużych kawałków, odwracając jego uwagę od pospiesznie rozdawanego pawiom jedzenia. Kogut zawołał swoją kurę i szybko dokończył smakołyk. Musiałem kilka razy powtórzyć manewr odwracania uwagi, aby nakarmić pawie. Byłem zdumiony, że te piękne ptaki, zauważalnie większe od koguta, nie mogły oprzeć się jego bezczelności. Jakże jednak jest ona podobna do współczesnej historii rodzaju ludzkiego! Wkrótce bułki się skończyły, przy braku darmowego jedzenia kogut się uspokoił, a ja odpocząłem na tyle, że mogłem kontynuować zwiedzanie twierdzy i jej muzeów. Widoki z góry na miasto i morze były tak atrakcyjne, że mogliśmy wędrować jeszcze przez kilka godzin.

Jednak czas wyjazdu się zbliżał i po opuszczeniu twierdzy udałem się w poszukiwaniu drugiej głównej atrakcji Bodrum – Muzeum Mavsol. Tego samego, na którego cześć w stuleciach po jego śmierci zaczęto wznosić mauzolea, które nie omijały naszego kraju. Plan miasta dość szybko doprowadził mnie do tego muzeum. Co prawda musiałem iść bardzo wąską uliczką w stronę jadących pojazdów. Czasami zaparkowane samochody nie pozostawiały mi prawie miejsca na jezdni, ponieważ na tej ulicy nie było chodnika. Musieliśmy dosłownie wcisnąć się w ściany, żeby przepuścić samochody. Poza tym ulica była dość mocno kręta, mało prawdopodobne, aby jej proste odcinki były dłuższe niż pięćdziesiąt metrów. Na początku byłem zdezorientowany dużą liczbą motocykli i skuterów na drogach, ale pamiętając ceny benzyny w Turcji, przestałem się dziwić na widok nawet całkiem dojrzałych kobiet na tych dwukołowych pojazdy. Mimo to Bodrum jest bliżej Europy niż inne kurorty w Turcji, a emancypacja kobiet jest bardziej zauważalna.

Do muzeum dotarłem, gdy do wylotu pozostało jeszcze kilka godzin. W przeciwieństwie do twierdzy zwiedzających było tu bardzo mało, a wejście do muzeum było tańsze – tylko 8 lirów. Kolejność inspekcji nie była tu regulowana strzałkami kierunkowymi i murami, jak w twierdzy. Cały kompleks muzealny rozmieszczony był na powierzchni około 70 na 70 metrów. Z samego mauzoleum pozostały ruiny, dół i opis sporządzony, według naocznych świadków, kiedyś okazały budynek(wiadomo to jednak z licznych opisów skansenu). Atmosfera ciszy i spokoju wywoływała myśli właściwe zwiedzaniu miejsca, które miało swoje pierwotne przeznaczenie. Bardzo interesujące jest pomieszczenie, w którym znajduje się wielokrotnie mniejsza kopia mauzoleum, umieszczona w szklanej skrzynce z jasnym oświetleniem. Naprzeciwko rzędu miękkich foteli na ścianie wisiał ekran, na którym na okrągłej taśmie leciał film z historią Bodrum, któremu towarzyszyła przyjemna muzyka i tekst spikera. Film obejrzałem dwukrotnie i wybrałem się na spacer po niezbyt imponujących pozostałościach mauzoleum. Stąd do teatru, według planu miasta, był rzut beretem. Tą samą wąską uliczką, która prowadziła mnie z centrum do muzeum, szybko wspiąłem się na nowoczesną autostradę mijającą teatr. Widok miasta z twierdzą w oddali z wysokości, na której przebiegała autostrada, był tak imponujący, że nie mogłem się powstrzymać od zrobienia panoramy wideo i zdjęć. Następnie zwróciłem uwagę na teatr, który był w trakcie renowacji i stwierdziłem, że nie ma sensu wchodzić do jego górnych rzędów, aby robić zdjęcia pod słońce. Z dołu widać było ogrom budowli. Na dworzec autobusowy dotarłem bez przygód, na szczęście z wysokości autostrady, oznaczonej na planie miasta jako ulica, wszystko było jasne. Chwała Allahowi za zainspirowanie twórców bardzo dobrze wykonanej mapy miasta do wykonania tak przydatnej pracy!

W autobusie powrotnym do Marmaris siedziały obie angielskie pary, z którymi jechaliśmy do Bodrum. Kiedy mnie zobaczyli, byli szczęśliwi, że mnie widzą, jak starego przyjaciela, którego dawno nie widzieli. Mówili, że przez lata ich nieobecności miasto zmieniło się tylko nieznacznie. Droga powrotna wydawała się krótsza, może dlatego, że poranne wrażenia były jaśniejsze. Chociaż pod względem czasu, nawet z kierowcą zastępczym, który wylądował w Mugla, przejechaliśmy dokładnie tyle samo czasu. Na przełęczy między Mugla a doliną Gökova prawie na wszystkich ostrych zakrętach znajdują się znaki zasilane energią słoneczną zmagazynowaną w ciągu dnia. Małe panele słoneczne dostarczają energię elektryczną do akumulatorów. O zmroku i szybko zapadającym zmroku znaki te działają bardzo skutecznie, co sam zaobserwowałem, siadając przednie siedzenie autobus. Zejście krętą drogą do Marmaris bardzo przypominało scenę lądowania samolotu nocą na lotnisku dzięki jasnym światłom miasta, wyraźnie widocznym w czystym nocnym powietrzu. Cóż, Bodrum zostało zapamiętane jako śnieżnobiałe miasto nad niezwykle błękitnym morzem.

Październik 2010

👁 Czy rezerwujemy hotel poprzez rezerwację jak zawsze? Na świecie istnieje nie tylko Booking (🙈 płacimy za ogromny procent hoteli!) Ja ćwiczę Rumguru od dawna, to naprawdę jest bardziej opłacalne 💰💰 niż Booking.

👁 Czy wiesz? 🐒 to jest ewolucja wycieczek miejskich. Przewodnik VIP to mieszkaniec miasta, pokaże Wam najbardziej niezwykłe miejsca i opowie miejskie legendy, próbowałem, jest ogień 🚀! Ceny od 600 rub. - na pewno Cię ucieszą 🤑

👁 Najlepsza wyszukiwarka w Runecie - Yandex ❤ rozpoczęła sprzedaż biletów lotniczych! 🤷

Opcje standardowe:

Jeśli nie wynajmujesz samochodu, to najlepiej najlepsza opcja- korzystaj ze zwykłego, regularnego autobusu, co też zrobiliśmy.

Wszystkie autobusy odjeżdżają z dworca autobusowego w Marmaris (właśnie tam dotarliśmy).

Na dworzec autobusowy można łatwo dotrzeć z każdego miejsca w mieście - należy wsiąść w dolmush, który mówi Otogar (nie zapomnij zapytać kierowcy, czy naprawdę jedzie do Otogar), opłata za przejazd wynosi 2-3 liry, w zależności na obszarze, z którego pochodzisz.

2. Koszt biletów z Marmaris do innych miast w Turcji

Jeśli nagle zdecydujesz się wyjechać gdzieś indziej z Marmaris, informacje o cenach mogą Ci się przydać. Na samym dworcu autobusowym ceny nie są nigdzie podane, ale znajdują się na ulotkach w samych autobusach:

Do Dalaman np. 16 lirów, ale nie chodzi tu o lotnisko Dalaman (najbliżej Marmaris), ale o miasto o tej samej nazwie:

Wszystkie możliwe opcje dotyczące tego, dokąd możesz się udać:

2. Nasza trasa na mapie

Najpierw musieliśmy dostać się z dworca autobusowego, potem do Bodrum, a potem pieszo do.

Trasa na mapie wyglądała tak (jechaliśmy szarym szlakiem przez Mugla i Milas):

3. Nasza droga

Tym razem opuściliśmy hotel już o godz 11 godzina- Lepiej oczywiście iść wcześniej, póki nie jest tak gorąco. Ale jakimś cudem spędziliśmy cały poranek na przygotowaniach, więc postanowiliśmy pojechać trochę później.

Na szczęście przystanek dolmusów jest dosłownie 100 metrów od hotelu, więc nie musieliśmy daleko ciągnąć ciężkich plecaków. Z jakiegoś powodu bilet tym razem kosztował 2,5 lira za osobę, choć zwykła cena na tej trasie (Siteler – Otogar) to 2 liry. Było tak, jakby już w dniu wyjazdu cena za tę trasę wzrosła o pół liry, bo to nie kierowca podał cenę, ale była ona podana w środku, na tabliczce.

W 11.25 Byliśmy już na dworcu autobusowym, a właściwie na dworcu autobusowym, bo... W Marmaris nie ma naprawdę dużego budynku dworca autobusowego. Odwiedziliśmy kilka firm autobusowych, najbliższy autobus do Bodrum był o 12.00. Nazwa firmy jest banalna – Marmaris. Nie wiem, czy do Bodrum jeżdżą duże autobusy, ale my trafiliśmy na małego minivana, ale jaki!

Nasz mercedes do Bodrum:

W środku jest bardzo wygodnie - miękkie, wygodne fotele, orzeźwiająca klimatyzacja, wszystko na udaną wycieczkę po tureckich górach:

Dokładnie o godz 12.00 poszliśmy. Autobus był całkowicie zapełniony, dlatego warto przybyć na dworzec nieco wcześniej, aby nie musieć czekać na następny autobus.

W 13.20 Zatrzymaliśmy się na chwilę na stacji benzynowej ze sklepikiem, gdzie można kupić coś do jedzenia:

Darmowe toalety są też na stacji benzynowej (ładne, czyste toalety) i nawet mały meczet:

Można tam także napić się darmowej herbaty - doskonała obsługa:

Minęło 10 minut i ruszyliśmy dalej. Tureckie krajobrazy zawsze po prostu zachwycają swoim pięknem i różnorodnością - wzdłuż drogi rozciągają się pola, lasy, góry i morze.

Las na skałach:

Niebiesko-niebieskie morze:

A teraz Bodrum jest tutaj – czy widzieliście kiedyś tak gęstą zabudowę w górach? To jest dla mnie po prostu szok:

Większość ulic w Bodrum jest wąska ruch w jedną stronę, jednym z nich idziemy na dworzec autobusowy:

W 14.30 Dotarliśmy już na dworzec autobusowy i o 14.50 dotarliśmy do hotelu. Pierwsze wrażenie miasta jest takie, że jest tu za dużo ludzi! Przez kolejne dni trochę się do tego przyzwyczailiśmy, o naszych spacerach po mieście przeczytacie w osobnym artykule”

Transport publiczny Bodrum jest reprezentowane przez minibusy, autobusy, taksówki i promy kursujące na greckie wyspy. W Bodrum nie ma pociągów ani metra, a do pobliskich kurortów można dojechać dolmusem (minibusem), taksówką, motocyklem, rowerem lub wypożyczonym samochodem.

Minibusy (dolmus)

Dolmuş to najtańszy, najszybszy i najłatwiejszy sposób na poruszanie się po Bodrum i okolicznych miasteczkach. W godzinach szczytu dolmusy są zapełnione po brzegi, szczególnie w sezonie. Dolmusy nie mają dokładnych przystanków – zatrzymują się na żądanie na całej trasie. Koszt przejazdu dolmuşem na dowolną odległość wynosi 1,5 liry tureckiej, płatność odbywa się przy wejściu na pokład. Dolmush może pomieścić około 20 osób.

Promy

  • Najpopularniejsze trasy do Grecji z Bodrum: Bodrum - Kos, Bodrum - Rodos.
  • Najpopularniejsze trasy do tureckich miast z Bodrum: Bodrum - Marmaris, Bodrum - Datca.

Najłatwiej dostać się z Turcji do Grecji, korzystając z promu. Łodzie motorowe i wodoloty łączą 10 portów w Turcji z 6 greckimi wyspami.

Najbardziej ruchliwe i najwygodniejsze porty w Turcji to: Bodrum, Marmaris, Kusadasi i Cesme, w Grecji – wyspy Rodos, Kos, Samos i Chios. Z Bodrum można nawet popłynąć na słynną wyspę Santorini, promem na Kos, a następnie wsiąść na prom Blue Star Line na Santorini. Bilety na prom lepiej kupić online z wyprzedzeniem, w przeciwnym razie istnieje ryzyko, że zostaniesz bez biletu.

Taxi

Taksówki to żółte fiaty i są niedrogie. Największy postój taksówek znajduje się tuż przy dworcu autobusowym.W przypadku dłuższych podróży istnieje możliwość wcześniejszej negocjacji z kierowcą taksówki obniżonej ceny. Upewnij się, że taksówkarz zawsze włącza licznik.

Z reguły w małych miejscowościach wypoczynkowych ceny taksówek są wyższe niż w dużych miejscowościach. Taksówkarze często nie chcą włączyć licznika i mogą jeździć po mieście w kółko, powołując się na to, że nie mówisz dobrze po angielsku.

Jeśli chcesz uniknąć nieporozumień i nieporozumień, dotrzeć do celu na czas bez kłopotów, radzę. W takim przypadku masz gwarancję, że otrzymasz samochód w odpowiednim czasie, a kierowca spotka się z Tobą na lotnisku ze znakiem i pomoże z bagażem. Zamawiając transfer z wyprzedzeniem, od razu poznasz stałą cenę.

Wypożyczony samochód

Półwysep Bodrum to ciekawe miejsce na wycieczkę samochodową. Wynajmując samochód masz swobodę poruszania się, nie możesz być na nikim zależny i skupiać się wyłącznie na sobie. Wynajem samochodu to idealny sposób na połączenie wakacji na plaży z turystyką edukacyjną. Nie odkładaj wypożyczenia samochodu na ostatni dzień, ale zadbaj o niego wcześniej – w ten sposób zyskasz najlepsza cena i dokładnie taki model samochodu, który odpowiada Twoim potrzebom. Koszt wynajmu samochodu to 25-30 USD za dzień.

Znajdować odpowiedni samochód Aby wypożyczyć, możesz odwiedzić stronę internetową, na której porównywane są ceny wszystkich wypożyczalni. Usługa ta ma kilka zalet: ceny wynajmu samochodów zaczynają się od 10 euro za dzień i masz możliwość wyboru samochodu żądanej klasy.

DZWON

Są tacy, którzy czytali tę wiadomość przed tobą.
Zapisz się, aby otrzymywać świeże artykuły.
E-mail
Nazwa
Nazwisko
Jak chcesz przeczytać „Dzwon”?
Bez spamu