DZWON

Są tacy, którzy czytali tę wiadomość przed tobą.
Zapisz się, aby otrzymywać świeże artykuły.
E-mail
Nazwa
Nazwisko
Jak chcesz przeczytać „Dzwon”?
Bez spamu


Kluczowy chip- Jest to integralna część całego systemu bezpieczeństwa samochodu instalowanego przez producenta. Jego utrata, awaria lub awaria może stać się prawdziwym problemem dla właściciela samochodu.

Często kierowcy, którzy zgubili elektroniczny kluczyk zapłonu, nie chcą się tym przejmować i nalegają na wyłączenie układu chipowego samochodu. I jak się okazało, tego rodzaju operacja nie zawsze jest możliwa.

Mówiąc najprościej, operacja ta polega na przeprogramowaniu modułu jednostki sterującej silnika, czynność ta eliminuje możliwość użycia kluczy chipowych. Zaleca się wykonanie takiego zabiegu jedynie w wyjątkowych przypadkach. Co więcej, takim przypadkom towarzyszy wiele problemów. Na przykład trudno jest wybrać „oprogramowanie układowe” dla konkretnego pojazd, nawet jeśli rozmiar i nazwa silnika są takie same, w każdym przypadku „oprogramowanie sprzętowe” będzie inne. Klimat, wymagania środowiskowe i jakość paliw w różne kraje na różne sposoby, a „przeflashowanie” z pewnością wpłynie na systemy zabezpieczające. I możliwe jest, że doprowadzi to do takiej regulacji jednostki sterującej nieprawidłowe działanie silnika, w niektórych trybach.

Dlatego wyłączenie systemu klucza chipowego powinno zająć ostatnie miejsce i lepiej w ogóle nie brać pod uwagę tej opcji. Dziś zakup klucza chipowego do stacyjki lub zamówienie duplikatu już tak nie wygląda wielki problem, tak jak to było kilka lat temu.

Nowoczesne modele samochodów są coraz częściej wyposażane w elektronikę. W związku z tym zabezpieczenie można wyposażyć nie tylko w klucze elektroniczne, ale także w parę trzech jednostek elektronicznych przechowujących kody kluczy. Takie jak wyłącznik zapłonu, elektroniczny moduł zmiany biegów, na przykład blokada kierownicy, jednostka sterująca silnikiem i komfortem itp.

Nie panikuj szoferze, oddaj kluczyk, chip i części elektroniczne Może. Jednak taka usługa nie będzie tania. Rozważmy sytuacje, w których zgubiłeś lub ukradłeś ostatni kluczyk do stacyjki, a także złamałeś ostatni kluczyk. Te dwie sytuacje różnią się znacznie pod względem polityki cenowej.

Zgubiony lub skradziony chip – kluczyk do stacyjki
Ta sytuacja, przyjacielu, jest bardziej skomplikowana niż ta, która się rozpadła. Ponieważ nie ma próbki do produkcji, pozostaje tylko zamówić u dealera.

Jeśli nadal zdarzają Ci się okoliczności, które zmuszają Cię do zamówienia dodatkowego kluczyka lub bloku chipowego, zdobądź dokumenty do samochodu swojego dziecka. Po przeprowadzeniu wymaganych kontroli, oficjalny sprzedawca wyślę zapytanie do producenta. Tam nowy klucz lub blok zostanie zakodowany zgodnie z Kod VIN samochód i wyślij go do dealera, a on z kolei go zainstaluje i aktywuje.

Złamał klucz chipowy. Gdzie to zrobić? Wykonanie duplikatu kluczyki samochodowe zapłon z chipem
Klucz z chipem może pęknąć w najbardziej nieodpowiednim momencie. Dlatego zadbaj o to z wyprzedzeniem, gdy tylko będziesz musiał zdobyć zapasowy i ostatni klucz, pospiesz się i zrób duplikat z wyprzedzeniem, to grosze w porównaniu do konieczności przywrócenia klucza od zera ( jak w sytuacji zagubienia lub kradzieży ostatniego klucza, opisaną powyżej).

Weź swój uszkodzony klucz chipowy i udać się do specjalistycznego ośrodka. Tam wybiorą nowy blankiet (pusty) kluczyka do stacyjki wraz z pojemnikiem, włożą do niego swój chip i końcówkę złamanego kluczyka oraz w razie potrzeby odetną oryginalny sekret. Otrzymasz nowy, działający klucz ze starym chipem.

Nie próbuj oszczędzać, kontaktując się z podejrzanymi firmami, zaufaj tylko tym, którzy od dawna specjalizują się w tej dziedzinie. którzy sprawdzili się w takich usługach jak naprawa podzespołów elektronicznych samochodów.

W zwykłym warsztacie wyrobią Ci jedynie tajny kluczyk i takim kluczem otworzysz tylko drzwi, nie będziesz mógł odpalić auta. Ponieważ nadal musisz skopiować chip.

Skontaktuj się ze specjalistami, aby zrobić klucz z chipem. W serwisie rejestrującym klucze elektroniczne za pomocą specjalnego sprzętu, będzie on podłączony do złącza diagnostycznego kluczyka. Procedura przywracania klucza chipowego będzie kosztować 2500 do 8000 rubli. Na koszt najbardziej bezpośrednio wpłynie marka i model Twojego żelaznego konia. Producent sam ustala liczbę chipów, algorytm zapisu i usuwania. Każda marka samochodu ma swoje własne hemoroidy. Ale nadal istnieje jedno podobieństwo. Chipsów nie da się kupić w sklepie i w ogóle nie jest łatwo je znaleźć. Co więcej, wszelkie manipulacje chipami wymagają specjalnego i drogiego sprzętu.

Jewgienij Czereszniew od lutego nie ma przy sobie przepustki i wchodzi do biura swojej firmy, kładąc rękę na czytniku przy wejściu. Za pomocą wszczepionego chipa uzyskuje także dostęp do swojego telefonu i korzysta z drukarek. Jednocześnie nie ma potrzeby nawet wybierać spośród dziesiątek tego najbliższego jego miejscu pracy. Wystarczy podejść do kogokolwiek i położyć rękę. Oprócz oczywistej wygody jest to całkowicie bezpieczne z punktu widzenia prywatności - nikt nie będzie mógł przeczytać poufnych dokumentów.

Evgeniy, pracownik Kaspersky Lab, jest jedną z kilkuset osób na świecie, które testują wykorzystanie biochipów w rzeczywistym środowisku. Różnią się jedynie przydzielone im zadania. W przeciwieństwie do entuzjastów eksperymentujących z technologią jako nowym gadżetem w celu zaspokojenia swojej ciekawości, tutaj i w wielu innych przypadkach proces ma na celu ocenę możliwości chipizacji i sprawdzenie jej bezpieczeństwa.
Jednak głównym powodem udziału entuzjastów w eksperymencie jest autoPR oraz promocja towarów i usług. Na przykład Martin Wismeyer, holenderski biznesmen pracujący w branży Bitcoin, wszczepił chip do przechowywania danych konta w tej walucie. A haker Seth Weil wykorzystuje chip do przeprowadzania ataków na telefony – szukając dziur w systemie operacyjnym.

Rosyjskie cyborgi

W Rosji jest już kilku aspirujących cyborgów. W 2012 roku Siergiej Sorokin ze strony habrahabr.ru wszczepił sobie chip. Oprócz Czereszniewa to samo zrobili w 2015 roku Vlad Zaitsev, inżynier Marobots.ru (który wprowadził kartę transportową Troika) i Stanislav Kupriyanov, korespondent magazynu GQ. W kolejce, mówi Czereszniew, tylko jego firma ma wielu pracowników. Na razie jednak powstrzymuje entuzjastów – chce poczekać na pierwsze wyniki badań i rozwój bardziej zaawansowanego chipa. Brak baterii i komunikacji bezprzewodowej ogranicza zastosowanie tej technologii. Masowe wykorzystanie chipów w życiu codziennym nie jest kwestią jutra, ale bardzo odległej przyszłości, kiedy pojawi się infrastruktura, prawa i gwarancje.

Dlaczego jest to konieczne?

Wprowadzenie chipów w idealnym scenariuszu rozwoju ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa danych osobowych. Jedyną funkcją jest identyfikacja użytkownika, czy to przy wejściu do urzędu, podczas korzystania z usług w Internecie, przy wsiadaniu do samochodu czy podczas dokonywania płatności.

– Dziś używamy kodów PIN i haseł, ale czy nie łatwiej byłoby je zastąpić dotykiem dłoni? – pyta Hannes Sjöblad, jeden z szefów Epicenter, którego pracownikom wszczepiono chipy i teraz w ten sposób uzyskują dostęp do swoich biurowych komputerów. – W przyszłości tą technologią będą zainteresowane duże korporacje. W międzyczasie próbujemy zrozumieć, jak to wszystko działa.

Martin Wiesmeyer, nazywany Panem Bitcoinem, odradza pośpiech.
„Wszczepiłem chip, aby dowiedzieć się, co można, a czego nie można z nim zrobić” – mówi. „W przyszłości pozwoli nam to tworzyć naprawdę przydatne urządzenia”.

Jak wygląda proces instalacji chipa?
Wystarczająco proste. Sam biochip znajduje się w specjalnej strzykawce. Podają zastrzyk i usuwają igłę. Pozostaje dziura, która zamyka się w ciągu kilku dni. Przez tydzień chip chodzi w kanale utworzonym przez igłę, po czym zostaje unieruchomiony. Na początku odczuwałem dyskomfort, gdy ściskałem dłoń, ale teraz chip już nie przeszkadza. Co więcej, otwieranie drzwi za jego pomocą weszło mi w nawyk. Używanie przepustki jest niezwykłe.

Jak niedrogi jest taki chip?
Całkiem. Wyprodukowany w Chinach, kosztuje około 100 dolarów. Za instalację też trzeba zapłacić. Wybieraliśmy pomiędzy chirurgiem a piercerem. W pierwszym przypadku jest to kosztowne (ok. 1 tys. dolarów) i zajmuje dużo czasu. Poza tym jest to pierwsze doświadczenie dla chirurga. W drugim przypadku – około 50 dolarów i błyskawiczna operacja. Piercer nie widzi różnicy pomiędzy chipem a kolczykiem.

Czy Twój chip może zostać zhakowany?
Na razie wymaga dotyku, aby go aktywować. Twórcy twierdzą, że teoretycznie możliwa jest praca w odległości do 70 cm, ale liczba ta jest mocno przesadzona. Prawdopodobnie maksymalnie 15–20. Chip możesz znaleźć tylko wtedy, gdy wiesz, że go masz. Jeśli ktoś będzie chodzić wokół ciebie ze skanerem, wynik będzie zerowy. Najczęstszym pytaniem, jakie otrzymuję, jest: co się stanie, jeśli oderwę mi rękę? Myślę, że jeśli tak się stanie, bezpieczeństwo danych będzie ostatnią rzeczą, na której mi zależy.

Co z przyszłością?
Myślę, że kiedy chipy staną się powszechne, identyfikacja będzie wieloczynnikowa. Na przykład urządzenie będzie znać bicie mojego serca w spoczynku. Jeśli przyłożą mi pistolet do głowy, nie będzie można użyć chipa. Możliwe będzie dodanie pewnego rodzaju ubezpieczenia, np. usług specjalnych. Na przykład chip „wyczuł”, że coś jest nie tak i wymaga słowa kodowego. Ty masz dwa. Jeden jest w stanie normalnym, drugi jest pod przymusem. Dzwonisz do drugiego, chip jest zablokowany. Zainteresowane są tym banki i duże serwisy jak Facebook i Google. Istniejące obecnie systemy (podaj imię pierwszego nauczyciela lub imię psa) to zasadniczo wariacje na dany temat. Lub, jako inna opcja, potrzebuję jakiegoś naturalnego gestu, aby aktywować chip. Na przykład połóż dłoń na kolanie. Te rzeczy będą się rozwijać, a ludzie będą czuć się chronieni.

Chipy są wprowadzane ze względu na bezpieczeństwo, ale bezpieczeństwo jest nadal kwestionowane.
Raczej ze względu na wygodę i bezpieczeństwo. Wyobraź sobie, że bierzesz smartfon do ręki i gotowe: autoryzacja wszystkich usług takich jak Facebook i Twitter następuje automatycznie. Nie ma potrzeby wpisywania wszędzie haseł, które niczego przed nikim nie chronią. Negocjujemy z głównymi serwisami. Ale jest problem. Oni, podobnie jak firmy produkujące gadżety, nie bardzo chcą się ze sobą dogadać. Wszyscy wiedzą, że hasła straciły na aktualności, ale każdy rozwiązuje problemy indywidualnie. Na pierwszym miejscu stawiają siebie, a nie użytkownika.

Jak się to dokładnie objawia?

Istnieją różne firmy produkujące urządzenia, które na nich zarabiają. Rozwija się na przykład koncepcja inteligentnego domu. Idziesz do swojego domu. Dzięki chipowi wszystkie urządzenia – od drzwi wejściowych po klimatyzator i telewizor – powinny Cię rozpoznać i automatycznie włączyć preferowany format. Ale zasadniczo utrudnia to to, że każde urządzenie musi Cię rozpoznawać osobno, upewnić się, że to Ty, musisz zainstalować aktualizacje, zadbać o ustawienia i tak dalej. Nie ma wspólnego ekosystemu. Jako użytkownik nie powinienem się w ogóle przejmować tym, co dzieje się w firmach. Umówcie się między sobą, a ja zapłacę pieniądze i otrzymam usługę. Apple robi pierwszy krok w tym kierunku, łącząc ze sobą wszystkie urządzenia – od smartfonów po telewizory.

Jak długo będzie trwał Twój eksperyment?
Nie ma konkretnych terminów. Cały czas robię bilans. Jeśli pojawi się bardziej zaawansowany chip, ten będzie musiał zostać usunięty. W tej chwili negocjujemy z system płatności o używaniu chipa do płatności.

Czy chcesz, żeby chipizacja wyszła z podziemia?
Oczywiście głównym celem jest zainicjowanie dyskusji. Zachęć wszystkich, w tym przedsiębiorców i urzędników państwowych, do omówienia różnych opcji wykorzystania technologii. Rządy nie są jeszcze tym zbytnio zainteresowane.

Z jakich powodów?
To proste. Nie rozumieją, jak odnieść korzyści z tych projektów w krótkim okresie. Teraz urzędnikom łatwiej jest ponownie rozkopywać drogi, niż angażować się w długoterminowe projekty, które mogą poważnie zwiększyć specyficzne możliwości kraju. To rządy krajów, a nie prywatny biznes, powinny ustalać reguły gry na tym rynku. Jednym z najbardziej obiecujących obszarów jest Medycyna 2.0. Wyobraź sobie, że chipy mogłyby skutecznie monitorować stan nośnika. Jeśli wskaźniki się zmienią, do lekarza wysyłany jest sygnał, ambulans lub policję, w zależności od sytuacji.

Leonid Kaganow

Domowa elektronika mojego mieszkania kręci się w stronę korytarza i drzwi wejściowych. Dzieje się tak od czasów, gdy serwer domowy był duży i głośny. Otworzyło to pole do eksperymentów z drzwiami. Szybko zamontowałem tam zamek elektroniczny i skaner linii papilarnych. Życie bez klucza stało się jasne, chociaż palec nie otworzył drzwi od razu, a czasem nie za pierwszym razem.

Po zmianie kół zimowych bez rękawiczek w ogóle nie można było dostać się do drzwi: wzór palców jest wrażliwy na brud i warunki atmosferyczne. I różni się znacznie między ludźmi. Moja mama w ogóle nie ma odcisków palców, nawet jeśli obrabowała bank – otworzyła drzwi kluczem, na szczęście zamek na to pozwolił. Gdzieś trzeba było się rozwijać. Nigdy nie udało się znaleźć skanera siatkówki w rozsądnej cenie – wydaje się, że ta technologia żyje tylko w wyobraźni scenarzystów filmowych. Rozpoznawanie twarzy i głosu żyło także przede wszystkim w filmach. A z biegiem lat okazało się, że wygodniej jest otworzyć drzwi z telefonu komórkowego, będąc jeszcze w windzie, wpisując hasło na stronie internetowej domowego serwera lub wysyłając SMS-a z kodem. Jest to szczególnie wygodne, jeśli przyjechali z wizytą znajomi z odległego miasta: nie ma Cię w domu, a oni zmęczeni podróżą stoją pod drzwiami i dzwonią na Twój telefon komórkowy. Potem zawitała do mojego domu era kluczy zbliżeniowych. Pomachaj brelokiem we właściwym miejscu framuga drzwi było to tak łatwe i proste, że wszystkie inne metody uznano za przestarzałe. Wydawało się, że nie ma na świecie wygodniejszego klucza niż breloczek. Dopóki nie dowiedziałam się, że istnieją implanty.

Zasada działania klucza bezprzewodowego jest prosta i genialna. Jeśli spojrzysz na światło tej samej kartonowej karty moskiewskiego metra, zobaczysz nieoczekiwany high-tech za 30 rubli - symboliczną cewkę z kondensatorem (obwód oscylacyjny jest podstawą każdego odbiornika radiowego), a także poczujesz mała kropka - mikroprocesor, a właściwie komputer (ryc. 1). Rzecz ta nie wymaga do działania baterii: pobiera energię z czytnika – emituje fale radiowe. W odległości do 10 centymetrów ta energia wystarczy, aby mikrochip się obudził, ożył i wykrzyczał w przestrzeń swój unikalny kod za pomocą tej samej cewki i fali radiowej. Po zaakceptowaniu kodu czytnik decyduje, czy otworzyć drzwi, czy nie. Istnieje również bardziej złożona wymiana zakodowanych informacji, ale to na razie wystarczy.

Podczas gdy pisarze science fiction wymyślali okropności totalitarnej przyszłości, zniewolenie Ziemian przez obce sondy analne i tragiczne losy niewinnie skazanych bohaterów, którym nie pozwolono na wolność wszczepione chipy galaktycznego FSIN, profesjonalni rzemieślnicy byli zajęci. Weterynarze, stajenni, hodowcy bydła i drwale zaczęli masowo wszczepiać chipy do organizmu. We współczesnej gospodarce każde zwierzę nosi chip lub klips w uchu, w każde drzewo wbija się elektroniczny gwóźdź, a wszelkie dane o jego losie i zdrowiu gromadzone są w chmurach elektronicznej szafki na dokumenty.

Wszczepiony chip nie przypomina karty ani breloczka. Jest to niewielka plamka zielonkawego szkła medycznego, przypominająca kawałek grafitu (ryc. 2). W grubości szkła widać maleńką cewkę miedzianego drutu nawiniętą na pręt, a gdzieś kryje się mikroprocesor. Ta rzecz jest słabsza, trzeba ją przynieść centymetr, a nie pięć, ale efekt jest taki sam.

Czip dla osoby nie jest oficjalnie mile widziany w żadnym kraju na świecie: w ciągu ostatnich stu lat pisarzom science fiction i sekciarzom udało się poważnie przestraszyć ludzi. Nikt Ci nie sprzeda chipa twierdząc, że jest dla ludzi – oficjalnie wszystkie chipy są weterynaryjne. Jednak wiele chipów jest przeznaczonych dla ludzi, a miejsce ich wszczepienia pod skórę zostało już dawno wybrane i jest powszechnie znane: błona między kciukiem a palcem wskazującym po zewnętrznej stronie dłoni. Pomysł wszczepienia chipa zafascynował nawet mnie, któremu kolczyki i tatuaże były zupełnie obojętne.

Olya również zainspirowała się tym pomysłem i na weselu mieliśmy wymienić nie obrączki, ale żetony ślubne, ale nie mieliśmy czasu na przygotowania: pytań było zbyt wiele. Sprawy potoczyły się do przodu, gdy odkryłem na Facebooku całą społeczność o nazwie „Implantable Electronics” – okazało się, że nie byłem pierwszym, który wpadł na pomysł wszczepienia sobie kociego chipa. Ale kotu nie należy wszczepiać implantu. Tak poznałem guru implantacji Sashę Volchek, nowosybirskiego lekarza i Żana Żużkowa, który jako jeden z pierwszych w Moskwie zainstalował chip. Podczas hałaśliwej biesiady przy dobrej whisky, przy piosenkach, dowcipach i fleszach, Olya i ja otrzymaliśmy w ręce chipsy. Nie ma szczególnego bólu, nie ma siniaków ani obrzęków – maleńkiego chipa nie można w żaden sposób wyczuć ani wymacać.

Przekonuję się, że wciąż mam to pod skórą, gdy podnoszę rękę do czytnika w drzwiach lub do barierki na podwórzu. O tym, że w to miejsce wbiła się igła wtryskiwacza, przypomina maleńka kropka, która z dnia na dzień szybko blednie. Co więcej, mój chip nawiedza różnych znajomych. Pytają i pytają, a ja odpowiadam.

To jest bardzo bolesne?

Słuchaj, jesteś mężczyzną czy nie? Czy zastrzyk w skórę boli teraz? Prawidłowo umieszczony chip boli dopiero w momencie wkłucia, wtedy w ogóle nie jest wyczuwalny pod skórą, nie ma obrzęku ani zasinienia.

Czy możesz śledzić swoje ruchy za pomocą chipa?

Za dwadzieścia lat, ale nie w 2017 roku. Określanie współrzędnych satelitów GPS wymaga zaawansowanych obliczeń. Wystarczy dotknąć rozgrzanego smartfona i zobaczyć, jak spadł jego poziom naładowania podczas dwugodzinnej jazdy, korzystając z nawigatora, aby zrozumieć: żaden chip nie może mieć takiej mocy. A gdzie można dostać baterię? Ale Twój smartfon to doskonałe narzędzie do śledzenia.

Czy chip nie jest narzędziem kontroli państwa nad obywatelami?

Wyprzedźmy więc to narzędzie, przejmując nad nim kontrolę własną ręką znacznie wcześniej niż państwo! Tym chipem możesz także przestraszyć sekciarzy, zapewniając, że masz wszyty kod 666-1488.

Czy chip może pęknąć lub stopić się w dłoni?

Chip wytrzymuje temperatury od -25 do +80 stopni. Jeśli Twoja ręka wykracza poza te granice, jest to powód do zastanowienia się: jesteś jeszcze w lodówce kostnicy, czy już w piecu krematorium? Nie ma sposobu, aby złamać chip pod skórą, nawet jeśli jesteś bokserem. Jeśli coś się stanie, że chip się zepsuje, będzie to najmniejszy problem w porównaniu do stłuczonej dłoni.

Chipa można słuchać tylko z odległości 2–10 centymetrów, nie wierz bajkom. O wiele łatwiej jest wyciągnąć klucz z kieszeni i odcisnąć go na plastelinie. A przedwcześnie amnestijni mistrzowie starej szkoły mogą z łatwością otworzyć twój markowy metalowy zamek przy użyciu nie mniej metalowych narzędzi. Wyzwanie polegające na otwarciu elektronicznego zamka sprawi, że będą drapać się po wytatuowanych głowach. Jeśli chodzi o profesjonalistów zajmujących się elektroniką, w ogóle nie są zainteresowani Tobą i Twoim mieszkaniem z laptopem, telewizorem i srebrną łyżeczką babci: dziś są zajęci kradzieżą dużych pieniędzy z kart kredytowych. Można jednak uniknąć odczytu kart, jeśli użyjesz chipa Mifare zamiast EM - istnieje już kryptografia i hasła.

Czy chip będzie dzwonił np. na lotniskach i w sklepach?

Nigdy. Co czwarty pasażer ma jakiś zapis w dłoni, nodze czy żebrze – nic nie dzwoni, nikt nawet nie jest proszony o informację. Po jeździe na segwayu (złamanie szyjki kości udowej) mam w nodze ogromny kawałek metalu ze śrubami i nic nie dzwoni. A potem pojawia się jakaś szklana plamka...

Czy chip eksploduje w tomografii komputerowej, rezonansie magnetycznym lub urządzeniu rentgenowskim?

Tomograf wykorzystuje częstotliwości 30-130 MHz, a jest to na tyle odległe od 0,125-13 MHz, że nie ma wystarczającej energii, aby w ogóle obudzić chip, nie mówiąc już o tym, że się przepali lub zacznie biegać pod prądem. skóra. Jeśli nie zrozumiałeś poprzedniego zdania, przejdźmy od drugiej strony: w chipie prawie nie ma metalu - szkła i krzemu. Masz tysiące razy więcej żelaza w hemoglobinie we krwi. Ale prześwietlenie ręki należy wykonać ostrożnie: chip może śmiertelnie zaskoczyć radiologa (ryc. 3).

Czy wkładanie ciała obcego pod skórę jest niebezpieczne? Czy wystąpi stan zapalny?

No jasne, że sterylne szkło medyczne będzie powodować stany zapalne! To tak, jakbyś zeszłego lata spadł z roweru i rozciął kolano na brudnym betonie! To tak, jakbyś w dzieciństwie na plaży wbił sobie zardzewiały gwóźdź wśród śliny! Panowała tam sterylność! Przy prawidłowej, sterylnej instalacji nie dochodzi do stanów zapalnych, odrzuceń i alergii (ryc. 4).

Jak usunąć ten chip?

Zwykły lekarz z nowoczesnym sprzętem rentgenowskim wyjmie to w ciągu minuty. Ale dlaczego?

Czy mogę po prostu nosić brelok do kluczy na sznurku i nie wszczepiać niczego w moje miękkie, białe ciało?

Oczywiście, że możesz! Ale radość to zupełnie nie to samo.

Co zatem można zrobić z chipem w dłoni? Głównie otwierane drzwi, szlabany, pomieszczenia biurowe. W chipach NFC można przechowywać także wizytówkę – wiele współczesnych smartfonów potrafi odczytać technologię NFC. Teoretycznie możliwe jest sklonowanie przepustki moskiewskiego metra do chipa, ale nie słyszałem jeszcze o udanych eksperymentach.

Co zrobić, jeśli chcesz mieć wszczepiony chip w ramię?

1.

Zamów na jakimś aliexpress.com odpowiedni chip za pomocą wtryskiwacza (jednorazowa igła z tłokiem).

2.

Idź do znajomego lekarza lub do najbliższego salonu tatuażu i poproś o założenie go na rękę, a potem raduj się, przechwalaj, przejdź nago przez drzwi gabinetu, załóż zamek elektroniczny na drzwi swojego mieszkania.

Który chip jest odpowiedni dla osoby?

Potrzebujesz tylko chipa wielokrotnego zapisu. Nie ma sensu mieć w dłoni wszczepionego chipa z kodem, którego nie można zmienić, gdy przenosisz się do pracy w innym biurze lub gdy myślisz, że ktoś ukradł Twój kod. Kieszonkowy rejestrator chipów (format co najmniej 125 kHz) kosztuje na aliexpress.com niecałe 1000 rubli – nie musisz kłaniać się ponuremu szefowi ochrony, próbować tłumaczyć, że masz implant w dłoni i prosić o rejestrację go w systemie zamiast tej jednej karty, którą otrzymałeś, gdy zostałeś zatrudniony. Łatwiej jest zarejestrować kartę w implancie.

2.

Potrzebujesz chipa bez powłoki parylene. Jest to specjalna kompozycja, do której rosną komórki organizmu. Odbywa się to w przypadku kotów, których skóra jest tak złożona, że ​​chip może zacząć przemieszczać się od kłębu do ogona. Nie ma miejsca, aby mógł podróżować w dłoni, a jeśli coś się stanie, łatwiej będzie go wyjąć. Dlatego wybierz proste szkło medyczne, bez żadnej powłoki.

3.

Jeżeli odpowiedni chip nie posiada wtryskiwacza, można zamówić wtryskiwacz osobno z tanim chipem weterynaryjnym o tej samej wielkości. Przed wstrzyknięciem cenny chip należy namoczyć w alkoholu na 30 minut i włożyć do świeżo otwartej igły, wyrzucając weterynaryjną.

4.

W żadnym wypadku chip 134,2 kHz nie będzie Ci odpowiadał! Nie jesteś zwierzęciem – kobiety tylko żartują. Chipy w formacie 134,2 może odczytać wyłącznie lekarz weterynarii. W naszym świecie używane są dwa inne typy kluczy bezprzewodowych: 125 kHz i 13,56 MHz (ryc. 5). Trzeba dowiedzieć się w swoim biurze, klubie fitness i na parkingu przy szlabanie, jaki format tam obowiązuje. Nie ma sensu pytać: administracja albo nic z tego nie rozumie, albo uzna, że ​​jesteś szpiegiem. Łatwiej to sprawdzić, przykładając do czytnika różne karty: jeśli format będzie odpowiedni, czytnik zareaguje – mrugnie lub wyda sygnał dźwiękowy. Typową kartą 13,56 MHz jest czerwony kartonowy bilet na metro w Moskwie (używany). Małe naklejki z napisami NFC - także 13,56. Karty i breloczki do kluczy 125 kHz są bardziej wydatne, klasyczny klucz 125 kHz jest wykonany z białego plastiku wielkości karty kredytowej, ale dwa razy grubszy. W zasadzie nikt nie stoi na przeszkodzie wszczepieniu obu chipów. Przeciwnie, implant 125 kHz jest mniejszy: 1,4 proc

8 mm zamiast 2,12 na 12 mm. W zasadzie też jest malutki, ale pod względem głośności różnica jest prawie 4-krotna.

5.

Czym jeszcze różnią się te dwa rodzaje żetonów? Standard 125 kHz (EM) jest starszy i może jedynie wykrzyczeć swój kod w przestrzeń. Nowszym standardem jest format 13,56 MHz (NFC, Mifare), w którym można przechowywać kody zabezpieczone hasłem uniemożliwiającym przypadkowe odczytanie. Oprócz identyfikatora znajduje się niewielka pamięć, w której możesz zapisać inne informacje, na przykład swoją wizytówkę. Problem w tym, że według plotek dostępne na rynku chipy nie pozwalają na przepisywanie kodu, a jedynie bloki dodatkowej pamięci. Jeśli jednak wkrótce staną się dostępne chipy z możliwością wielokrotnego zapisu, być może uda się stworzyć klon karty metra na dłoni.

Jak inaczej możesz zostać cyborgiem w 2017 roku?

Pytanie sprowadza się do fantazji. Za wyjątkiem takich przydatnych dla Ciebie i mnie (w przyszłości) rzeczy jak rozrusznik serca, jak na razie większość pomysłów związanych z wszczepialną elektroniką przypomina idee osławionego „inteligentnego domu”. A one, mimo tych wszystkich mądrych gadek, wciąż sprowadzają się do standardowego zestawu: elektronicznych kluczy do mieszkania, mierzenia temperatury i zapalania żarówki bez wstawania z kanapy. To mniej więcej to, co widzimy wśród implantów. Chipsy kompaktowe z termometrem są już powszechnie stosowane przez hodowców bydła, dlatego trudno tu kogokolwiek zaskoczyć. Ale wszelkiego rodzaju żarówki pod skórą to ulubiona rozrywka maniaków i cyberpunków. Niemieckiemu biohakerowi (tak sami siebie nazywają) Timowi Cannonowi udało się wszczepić mały (tak mu się wydaje) domowy komputer (prymitywny Arduino) z bezprzewodowym ładowaniem i sterować nim z poziomu tabletu (rys. 8) - włącza i wyłącza diodę LED oraz odczytuje temperaturę kończyny objętej stanem zapalnym.

Pomysł Tima Cannona poparli producenci, którzy wypuścili seryjnie lampy do wszczepiania (Rys. 9, 10). Oprócz oczywistego bezsensu (próbują jakoś rozwiązać ten problem w klubach i na parkietach), lampy te mają problem z zasilaniem , ponieważ rozładowany akumulator trzeba dosłownie wyciąć żywcem. Czy można świecić bez baterii? Ciekawym pomysłem jest wykorzystanie radioaktywnej kapsuły trytu jako długotrwałej lampy (ryc. 11): rozkładający się przez 12 lat izotop wodoru, tryt, bombarduje elektronami ściankę swojej ampułki pokrytej luminoforem i ta zaczyna świecić. Jako breloczek do kluczy, a nawet z grubego przezroczystego plastiku, ta rzecz świeci prawie bezpiecznie, chociaż dozymetryści mają pytania. Niektórzy jednak sugerują zapchanie tej radości pod skórę (ryc. 12), czego z oczywistych względów nie należy robić: onkolodzy mają już dużo pracy.

Przegląd wbudowanej elektroniki będzie niekompletny, jeśli nie będziemy pamiętać „kremlowskiego tabletu” (ryc. 13). Oficjalna nazwa to GIT AES (autonomiczny elektryczny stymulator przewodu pokarmowego). Ściśle mówiąc, tabletka nie została wszczepiona, została po prostu połknięta. Mając w środku miniaturową baterię i parę tranzystorów, tablet generował na swojej powierzchni słabe prądy, które łaskotały jelita podczas fascynującej, choć niezbyt długiej podróży. Cud ten powstał w Tomsku w latach 80-tych. Wierzono, że tabletka ma działanie lecznicze na organizm najwyższego kierownictwa partyjnego ZSRR, dlatego też nazwano ją „Kremlem”. Z oczywistych względów tablet uznano za jednorazowy. Kiedy jednak członek Komitetu Centralnego KPZR opuszczał ciało, rzadka pigułka trafiała zwykle w ręce zwykłych ludzi i leczyła ich, przyjaciół, sąsiadów i wszystkich cierpiących wielokrotnie, co stanowi zaskakująco trafną ilustrację podziału świadczeń w państwie. ZSRR.

Pozostaje odpowiedzieć na ostatnie pytanie: czy potrzebujemy implantów?

Tim Shank, prezes społeczności futurystów w Minneapolis, wszczepił sobie magnes w palec i z powodzeniem zastosował go do przenośnego czujnika przeszkód, aby poruszać się w ciemności. Za pomocą fal elektromagnetycznych czujnik przekazywał informację do magnesu, który wibrował, przyciągając uwagę receptorów palców. Żadnemu z dziennikarzy nie przyszło do głowy zapytać Tima Shanka, dlaczego nie przenieść wibracji bezpośrednio na palec, bez magnesów. I to jest bardzo ważne, choć niewygodne pytanie w przypadku wszelkich inicjatyw związanych z implantacją: dlaczego nie zrobić tego samego bez wszczepiania czegokolwiek? Ja osobiście odpowiadam na to pytanie w ten sposób: będziemy monitorować hodowców bydła. Gdy tylko pojawi się coś przydatnego, ale jednocześnie mikroskopijnego i wygodnego do wszczepienia, dowiemy się o tym od nich. W międzyczasie sensowne jest wszczepienie jedynie elektronicznego chipa klucza: jest to fajne i bezpieczne.

ZDJĘCIA GETTY OBRAZY; SHUTTERSTOCK; WŁAD ZAJCEW; LEONID KAGANOW

Tak jak każdy lekarz ma swój mały cmentarz, tak każdy tuner ma swoje małe wysypisko śmieci. To prawda, że ​​​​kupa śmieci jest uzupełniana nie tylko i nie tyle wysiłkami tunerów, ile starannością właścicieli samochodów i stanem ich wyposażenia. Spróbujmy dowiedzieć się, jakie konsekwencje może mieć błąd studia tuningowego i kiedy wszystko „samo się zepsuło”.

Wielka i straszna eksplozja

Zacznijmy od konkretnego przykładu. Po tuningu chipów klient skarżył się: samochód „chwiał się” na autostradzie, po czym się zatrzymał. Mówiąc dokładniej, zaczęło się wahać, a potem całkowicie zanikło. Przywrócenie oprogramowania sprzętowego nie naprawiło sytuacji; należy sprawdzić, co stało się ze sprzętem. Podczas diagnostyki od razu stało się jasne, że wszystkie cztery świece zapłonowe pozostały bez elektrod. Co się stało z samochodem i co ma z tym wspólnego tuning?

Tutaj winna była detonacja. Wszyscy doskonale wiecie, co to jest - spalanie mieszanki paliwowo-powietrznej z bardzo wysoka prędkość, co prowadzi do gwałtownego wzrostu temperatury i ciśnienia. Przyczyną detonacji było zbyt wczesne ustawienie zapłonu, co spowodowało przegrzanie zaworu wydechowego. Następnie rozpoczęło się zjawisko zwane zapłonem jarzeniowym. Dzięki niemu zapłon mieszanki paliwowo-powietrznej nie następuje od iskry ze świecy zapłonowej, ale z przegrzanych części (zawory wydechowe, świece zapłonowe, aw zaawansowanych przypadkach osady w komorach spalania lub głowicy tłoka). Miał szczęście, że świece zapłonowe jako pierwsze uległy awarii z powodu zapłonu jarzeniowego (ich elektrody najwyraźniej po prostu się przepaliły). Gdyby czekali dłużej, tłoki najprawdopodobniej uległyby deformacji w wyniku detonacji. Skąd zatem wzięła się detonacja?

Całkiem oczywiste - z powodu błędu przy ustawianiu czasu zapłonu. W większości przypadków kąt ten nie jest przechowywany w oprogramowaniu jako wielkość fizyczna - „stopnie przed GMP”. Najczęściej jest to zbiór danych szesnastkowych, który wymaga specjalnego wzoru przeliczeniowego w celu przeliczenia go na stopnie. Najprawdopodobniej kalibrator pomylił się w tym wzorze i zamiast zmienić kąt, powiedzmy o półtora stopnia, obrócił go trzy do czterech razy więcej. A to może wystarczyć, aby dosłownie zniszczyć silnik.

Drugim klasycznym przykładem pojawienia się detonacji jest nieprawidłowa regulacja zwiększyć. Oczywiście im więcej powietrza wytwarza turbina, tym uboższa jest mieszanka, a uboga mieszanka jest kolejną przyczyną detonacji. Aby zrekompensować przepływ powietrza, należy zwiększyć dopływ paliwa. Jeśli nie zostanie to zrobione, natychmiast po uruchomieniu silnika może nastąpić detonacja, więc prawdopodobnie rozpadnie się w pierwszych minutach pracy.

Nawiasem mówiąc, należy o tym pamiętać podczas instalowania turbiny lub sprężarki w silniku atmosferycznym. W takim przypadku należy również wprowadzić zmiany w składzie mieszaniny. Oznacza to, że nie tylko instalujesz sprzęt, ale także zmieniasz oprogramowanie sprzętowe.

Ale jeśli po tuningu chipowym silnika doładowanego spróbujesz jeździć na benzynie 92 lub 95, to sam zabijasz swój samochód. W zdecydowanej większości przypadków po chipowaniu można jeździć tylko na 98, bo benzyna niskooktanowa prawie zawsze doprowadzi do detonacji (pamiętasz co liczba oktanowa?). Na silniku doładowanym - dokładnie.

Mała pomoc

Zapewne słyszeliście o silnikach, które delikatnie mówiąc można nazwać mało udanymi. Oto na przykład „ósemka” N63 w kształcie litery V od BMW, która pobiła wszelkie rekordy pod względem liczby awarii i kosztów konserwacji. Zwłaszcza w jego mocno przyspieszonej wersji S63B44O0, wytwarzającej 555 KM. To jest dokładnie ten silnik, w którym został zamontowany Właściciel BMW X5M, dla którego standardowe wyjście wydawało się niewystarczające, więc postanowił je trochę „podkręcić”. Radość była krótkotrwała: Emka dosłownie spłonęła. Czy chip tuning był przyczyną pożaru tego auta?

Na zdjęciu: pod maską BMW X5 M „2015 – obecnie”

Dokładnie tak jest w przypadku, gdy tuning tylko przyspieszył upadek samochodu. Projektanci ukryli katalizatory w pochyleniu silnika w kształcie litery V. W pobliżu znajduje się plastikowa osłona silnika. Ponieważ sam silnik jest gorący i nawet przy tak „udanym” ułożeniu katalizatorów plastik nie wytrzymał, zaczął się topić i kapać na katalizator. Z tego powodu w USA przeprowadzono wycofanie, które jednak nie dotarło do Rosji. Oczywiście, gdy tylko zaczęły się „palić” w samochodzie, plastik zaczął się topić jeszcze aktywniej. Klient nawet nie ostrzegł specjalistów, że ten samochód już dwukrotnie się zapalił, gdy był jeszcze na stanie, i próbował rozwiązać ten problem, kontaktując się ze sprzedawcą.

Jest prawdopodobne, że ten samochód miał się spalić. A tuningu trudno uznać za przyczynę pożaru. Tutaj mamy do czynienia z ogólnie powszechną sytuacją: słabe punkty podczas aktywnego użytkowania (po co inaczej tuningować?) są „pokrywane” szybciej. I to jest normalne, musisz być na to przygotowany. A jeszcze lepiej, nigdy nie kupuj samochodu z silnikiem N63 lub S63.

A jeśli to nie silnik?

Wzrost mocy i momentu obrotowego wpływa również na skrzynię biegów. A jeśli tuner nie weźmie pod uwagę tego, co skrzynia lub inne elementy transmisji mogą „przetrawić”, może je zrujnować. Było to możliwe na przykład w przypadku pierwszego VW Passata 1.8 TSI wyposażonego w DSG7. Wtedy były to jeszcze „roboty” DQ200, „trawiące” do 250 Nm. Nawet na stanie samochody miały ciekawą funkcję: jeśli skręcisz kierownicę w lewo i dodasz gazu, skrzynia po prostu pęknie. I w sumie nie jest to zbyt dziwne: silnik 1.8 TSI wytwarzał właśnie 250 Nm przy 1500 obr./min. Oczywiście, jeśli dodasz do silnika „konie” i moment obrotowy, skrzynia ta bardzo szybko ulegnie awarii.

Na zdjęciu: Volkswagena Passata "2010–14

Inny sposób na uszkodzenie skrzyni biegów znany jest tunerom, którzy próbują mierzyć niektóre samochody na niezsynchronizowanych stojakach. Mowa o maszynach wyposażonych w sprzęgło Haldex w napędzie międzyosiowym. Choć począwszy od czwartej generacji Haldexu zmienił się algorytm łączenia i nie jest już bezpośrednio zależny od poślizgu kół tylnej osi (nie ma pompy hydraulicznej mechanizmu różnicowego, a połączeniem zarządza elektronika), to istnieje brak synchronizacji pomiędzy prędkością obrotową przodu i tylne koła może mieć szkodliwy wpływ na sprzęgło. Jednak w tym przypadku o tuningu w ogóle nie będzie mowy, a auto prosto ze stoiska pojedzie do serwisu.

Obudowy elektryczne

Porozmawiajmy teraz o tak interesującym przypadku. Przyszedł na tuning chipów Ford Focus 2 s silnik wysokoprężny 1,8 l. Wszystko poszło dobrze, ale po 50 kilometrach samochód przestał działać: akumulator nie był już ładowany, akumulator był rozładowany i, jak rozumiesz, nie można było jechać dalej. Wydawałoby się, jak połączyć ładowanie i strojenie? Nie od razu zrozumieli, ale w końcu znaleźli przyczynę: w nowym oprogramowaniu pojawił się błąd w sekcji obsługi generatora, który wyłączał ładowanie. Oczywiście taki błąd jest rzadki, ale doskonale pokazuje, że wszystko może się zdarzyć. Prawie wszystko.


Na zdjęciu: Ford Focus „2004–08

Znacznie częściej można znaleźć np. martwe klocki FRM, które najczęściej dotykają BMW X1 (ale wiele innych BMW nie jest wyjątkiem). Są bardzo wrażliwe na własne odżywianie, dlatego palą się przy wszelkich jego wahaniach. A czasem – samodzielnie. Nawiasem mówiąc, zwykle podczas flashowania oprogramowania BMW korzystają z zewnętrznego źródła zasilania, ponieważ ten samochód szybko rozładowuje akumulator. Zewnętrzne źródło pomaga również zmniejszyć ryzyko awarii jednostki FRM.

Ogólnie rzecz biorąc, błędy w niektórych blokach występujące podczas flashowania nie są rzadkością. Na przykład wiadomo, że elektryczne zamykacze szyb w Land mają tendencję do awarii. Odkrycie łazika. Ale tutaj wszystko zostało rozwiązane bardzo prosto: adaptacja kończy się niepowodzeniem, a zamykających trzeba po prostu przeszkolić. Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja tutaj nie jest zbyt jasna: wydaje się, że jest kilka tunerów, ale z drugiej strony jest to cecha samochodu.

To nie moja wina, on sam przyszedł!

Cóż, teraz stańmy w obronie chip tuningu. Niektórzy miłośnicy samochodów są gotowi zrzucić winę za wszystkie problemy swojego samochodu na tych, którzy dokonali chipowania. Ale często nie są niczemu winni.


Czasami robi się zabawnie. Na przykład właściciel bardzo popularnego koreańskiego sedana przyjechał kiedyś na tuning. I wkrótce wrócił: jak mówił, silnik zaczął szumieć. Mistrzowie walczyli długo, ale nic obcy dźwięk nie mogłem tego znaleźć. Wtedy przyszło do głowy, że ktoś wyłączył ogrzewanie w samochodzie. Właściciel był zachwycony: szum zniknął! Włączyli piec - znów pojawił się szum... W końcu dowiedzieli się, że właściciel po prostu w ogóle nie zwracał uwagi na ten dźwięk i postanowił posłuchać pracy samochodu dopiero po tuningu. I dowiedziałem się, że silnik pieca, jak się okazuje, również wydaje dźwięk. Ale to są drobne rzeczy. Czasami skargi na tunery pojawiają się znacznie poważniej.

Więc, japoński samochód Przyjechałem zdemontować katalizator i zaktualizować go do Euro-2. Po pracy samochód, zdaniem właściciela, zaczął „zjadać” litr oleju na 300 kilometrów. Jak wykonywana praca może prowadzić do takiego „pożeracza ropy”?

Właściwie to nie ma mowy. Powoduje zwiększone spożycie oleje są czysto mechaniczne. Zużycie oleju zależy od stanu pierścienie zgarniające olej, tłoki, ścianki cylindrów, wał korbowy, ale nie jest w żaden sposób związane z obecnością lub brakiem katalizatora. Chociaż szybka awaria katalizatora może równie dobrze być konsekwencją zwiększonego zużycia oleju, a dokładniej jego wycieku do układu wydechowego. I tutaj trzeba nie tylko „wybić” lub wymienić katalizator, ale także naprawić silnik.

Być może błąd w katalizatorze spowodował, że silnik pracował w trybie awaryjnym, uniemożliwiając mu normalne obracanie się. Po usunięciu błędu silnik zaczął normalnie pracować, jednak zaczął pobierać olej. Nie przychodzi mi do głowy żadne inne wyjaśnienie.

Co robić?

Każdy kto robił chip tuning lub chce to zrobić musi pamiętać o jednym złota zasada: jeśli samochód się zepsuje, nigdy nie mów serwisowi, że jest „chipowany”. Większość niezbyt dobrych mistrzów natychmiast wyśle ​​​​Cię tam, gdzie zrobili tuning chipów, nawet nie próbując rozwiązać problemu, ale działając w myśl zasady „ostatni jest tatą”. Oczywiście tuning może spowodować awarię, ale częściej pomaga tylko szybko wykryć słabość w samochodzie. I nie tyle samo strojenie, ile chęć właściciela, aby następnie „zatopić pantofelek”, „przewrócić go” i „wypalić”. Naturalnie samochód nie zawsze jest w stanie przetrwać trudne warunki użytkowania. I z reguły winna jest za to słynna uszczelka między kierownicą a siedzeniem. No albo niepiśmienny „szewc”, którego, warto zauważyć, jest większość na rynku.

DZWON

Są tacy, którzy czytali tę wiadomość przed tobą.
Zapisz się, aby otrzymywać świeże artykuły.
E-mail
Nazwa
Nazwisko
Jak chcesz przeczytać „Dzwon”?
Bez spamu